wtorek, 21 sierpnia 2018

Terry Goodkind - Gniazdo

Oko.
To, czego umysł nie widzi dostrzega dusza. Mówi się wszak, że oczy są zwierciadłem duszy. Jeśli przed lekturą Gniazda można było mieć co do tego jakiekolwiek wątpliwości, to chwilę po zamknięciu książki jakaś część nas, ta głęboko ukryta, ta mniej sceptyczna uświadomiła sobie, że jest w tym więcej prawdy, niż pierwotnie mogłoby się wydawać.
Wystarczyło kilka początkowych stron i miałem wrażenie, jakby objawił się nam na nowo Dean Koontz. Ta jego metafizyczna sfera dotykania mentalnego odniesienia, kreowania ludzkiego losu i świata zainspirowała i poruszyła mnie przed laty. Teraz pojawia się Gniazdo i jeśli kiedykolwiek wcześniej mieliście choć jedno spotkanie ze wspomnianym przeze mnie powyżej autorem to teraz już wiecie, czego w pewien sposób możecie oczekiwać.
Choć Terry Goodkind jest jedno spojrzenie dalej, jedno mgnienie oka wyżej. Tutaj zło dotyka nas pozornie li tylko w przelocie, w jednym mgnieniu oka już na zawsze przenika naszą świadomość. Jedno spojrzenie dalej, wszystko, o czym myśleliśmy, co robiliśmy, o co się staraliśmy nie ma już w tym momencie żadnego znaczenia.
Nie bez znaczenia jednak jest wszystko to, co w ciągu kilku dni dzieje się w życiu Kate Bishop. Trajektoria jej życia diametralnie się zmienia, gdy dowiaduje się o zabójstwie dalekiego krewnego, a chwilę później kolejnym, brutalnym zabójstwie jej brata. Jeśli dodać do tego niewiarygodne zwierzenia śledczej Janek, jeśli chwilę później wyłaniać się z nich zacznie trudna do ogarnięcia prawda, o tym, że oczy, że zabójcy, że ona może, potrafi, jest w stanie, że jej brat był podobny do niej, choć ze swoim lekkim autyzmem praktycznie zupełnie odmienny. Z mentalnego chaosu powoli wyłania się zaskakująca istota życia, umierania i cierpienia. Szczególna konfrontacja tych, co mogą i potrafią wskazać drapieżców i tych, którzy zdolność taką potrafią odczytać.
Jak światełko w tunelu objawia się osoba Jacka Rainesa i jego Krótka historia zła. Książka, która przyciąga i unicestwia, stawia pytania i nie daje odpowiedzi, choć one same pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. W określonym miejscu i czasie tych dwoje będzie skazanych tylko i wyłącznie na siebie, gdy pojęcie zaufania zupełnie straci rację bytu.

W TWIERDZY JESTEŚ BEZPIECZNY.
Pod spodem pojawiła się teraz równiutka linia, jakby odpowiedź.
Nowe słowa mówiły: JUŻ NIE.

Ten krótki, powyższy fragment jest początkiem, otwarciem, swoistym preludium tej zaskakującej pod każdym opowieści. Już od tego momentu pojawia się historia, która zasysa nas maksymalnie nie pozostawiając miejsca na oddech, czy może chwilę odprężenia. Zło narasta, mrok wypełnia umysł i ciało, nic nie jest już takie, jak się chwilę wcześniej, kilka mrugnięć okiem temu wydawało. Mroczny, metafizyczny kryminał, pozbawiony przypadku, przemyślany od początku do końca, przenikający na wskroś, intensywny do szpiku kości. Kate Bishop, struktura piękna, wcielenie dobra, anioł zemsty, postać wpadająca w otchłań...

Terry Goodkind, Gniazdo, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2018

Brak komentarzy: