poniedziałek, 1 października 2018

Jonas Winner - Murder Park

Nagle wszystko się rozżarzyło, jakby wyspa była wulkanem, a hotel piecem hutniczym. Wszyscy inni zdawali się naładowani elektrycznością. Każde spojrzenie, które łowił Paul, kłuło jak igła. Serce w jego piersi tłukło się niczym dziko łomoczący bęben.

Nie tak dawno Jonas Winner zabrał nas do Berlina, na pewną posiadłość, do pewnego domu, chwilę później jeszcze kilka kroków dalej. Wtedy cela wydawała się jedynie cienką, nic nie znaczącą płaszczyzną, na której można było oprzeć ludzkie emocje. Dotknąć do żywego, zmącić nasze sny, tak, aby nadchodzący poranek był zupełnie inny, niż wszystkie poranki przed nim.
Bolesna trauma jedenastoletniego chłopca, jego świadomość i zrozumienie określonych faktów, to wszystko było nie bez znaczenia dla istoty dzieła, dla określonej konstrukcji budowanej strona po stronie pasjonującej opowieści. Kilka miesięcy później bolesna trauma powraca, choć nie w takiej formie, jak moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę i nie na tyle świeża, aby była przeszkodą w zmierzeniu się z wyzwaniem, jakie los stawia przed Paulem. Z wyzwaniem tak szczególnym, iż grzechem byłoby się z nim nie zmierzyć, a może poznać też odpowiedzi, które od dawna, od blisko dwudziestu lat, powinny się już pojawić. Bo choć pozornie wszystko jest wiadome, a Paul Greenblatt już dawno pogodził się z oczywistym projekt Murder Park, do którego został zaproszony może obudzić już dawno pogrzebane demony.
Co może pamiętać czteroletni chłopiec? Co sobie może przypomnieć? Jak bardzo dotknęło go to, co wydarzyło się na Zodiac Island dwie dekady wstecz? I jak bardzo absurdalny, dziwny, a może przede wszystkim wyrafinowany może być pomysł kultu seryjnych morderców i zrobienia z tego opłacalnego pod każdym względem biznesu? Te i inne pytania pojawią się już na początku podróży ku mrocznej wyspie 12 osób. Ni mniej ni więcej, ale właśnie 12.
Dwanaście znaków zodiaku, dwanaście osób, dwanaście bardzo różnych osobowości, a wśród nich Paul Greenblatt. Prawie wszyscy z uczestników tej szczególnej pod każdym względem inauguracji projektu Murder Park już kiedyś byli na tej wyspie, jednak okazać się może wkrótce, że właśnie to, co przeżył i czego doświadczył Paul dwadzieścia lat wstecz może mieć dla wszystkich niebagatelne znaczenie. Jego późniejsza wieloletnia fascynacja seryjnymi mordercami również.
Jonas Winner stworzył jedyną w swoim rodzaju historię, która ma swój początek i ma swój koniec, jednak zanim do niego dotrzemy nie będziemy już pewni czego byliśmy świadkami i co w tym lub innym miejscu się wydarzyło. Czas zyskał zupełnie inne znaczenie. Czas się skurczył. Czas był i jest, teraźniejszość ma istotny wpływ na przyszłość, a ona sama odbija się w odległym lustrze przeszłości.
Nie bez znaczenia jest też seria wywiadów z każdym z uczestników tej przygody, która dla wielu może mieć trudne do przewidzenia konsekwencje. Nikt nie może być pewien tego, co wydarzy się w najbliższym czasie biorąc pod uwagę zapowiadane w trakcie podróży promem zabójcze atrakcje. Piątkowy wieczór będzie jakże odmienny od poniedziałkowego popołudnia. Demony Murder Park przemówią, a to, co będą miały do powiedzenia zaskoczy wszystkich, a chyba najbardziej, a może przede wszystkim Paula.

Jonas Winner, Murder Park, Wydawnictwo Initium, Kraków 2017

Brak komentarzy: