Paryż należało poznać. W dobrym tonie było wybranie go na cel podróży poślubnej. Tu bogate panie przyjeżdżały po nowe toalety, tutaj dowiadywano się, co ma do zaoferowania wykwintna kuchnia, stąd często do magnackich siedzib sprowadzano kucharzy.
Miasto interesowało i inspirowała artystów. Wielcy zjeżdżali tu po wysokie wynagrodzenia, mali gnani nadzieją sławy. Uznanie osiągnięte w Paryżu znaczyło o wiele więcej niż gdziekolwiek indziej, tak silna była jego dominacja w kulturze artystycznej Europy w belle époque. Tutaj mieszkali mistrzowie, od których warto było się uczyć, istniał rynek, który zasilali bogaci mieszczanie, szlachta i arystokracja. Rodziły się nowe prądy. Podczas kolejnych Wystaw Powszechnych można było poznać świat i jego sztukę w pigułce.
Dla artysty podbić Paryż znaczyło tyle, co podbić świat, bo nie było w tym czasie bardziej opiniotwórczego ośrodka. Dlatego zjeżdżano tu z prowincji, ściągano z całej niemal kuli ziemskiej. Czasem tylko po naukę, czasem, by osiedlić się na stałe. Nawet niewielki sukces w Paryżu gwarantował powodzenie we własnym kraju.
[s. 198]
[s. 198]
Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna, Paryż, miasto sztuki i miłości w czasach belle époque, Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz