niedziela, 19 kwietnia 2020

16 przecznic (2006)

Ta niepozorna historia
, której początek nie wróżył nic godnego uwagi z każdą kolejną sceną zmieniła diametralnie moje spojrzenie na 16 przecznic. Na film akcji w najlepszym stylu, w którym Bruce Willis zaprezentował wszystko to, co w aktorstwie szczególnie zasługuje na uznanie tworząc kolejną bardzo interesującą kreację.
W sumie niby nic trudnego – pewien detektyw, który chyba najlepsze lata pracy ma już za sobą ma przewieźć świadka do sądu. Zadanie nie wydaje się szczególnie skomplikowane, choć Jack skończył nocną zmianę i nie jest w najlepszej kondycji. Mimo wszystko nie powinno być źle.
Nikt jednak nie domyśla się, że kolejne dwie godziny zmienią całkowicie losy bardzo wielu ludzi, a co za tym idzie pokonanie szesnastu przecznic dzielących posterunek policji od gmachu sądu znacznie się skomplikuje...
Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że film ten spełni oczekiwania widzów w gatunku kina akcji. Po raz kolejny duża w tym zasługa jednego aktora, po raz kolejny Bruce Willis pojawia się w filmie, w którym to od niego tak wiele zależy i przyznać trzeba, że wciąż jest w najwyższej formie. Choć w przypadku 16 przecznic duży wpływ na to, co sam zrobi i jak postąpi Jack Mosley ma jego podopieczny, Eddie Bunker, którego Jack ma dostarczyć do sądu na rozprawę. Tu rozwój akcji rozkłada się proporcjonalnie na dwóch aktorów pierwszego planu i o ile nazwisko Willis mówi samo za siebie to Mos Def praktycznie nie mówi nic.
Czarnoskóry aktor pojawił się w filmie Włoska robota, w którym zagrał jedną z głównych ról, to jednak mam wrażenie, też nie przybliża specjalnie jego osoby. Myślę, że 16 przecznic na dobre utrwali jego nazwisko w świadomości widzów dzięki bardzo dobrej roli młodego kryminalisty.
Doskonałość tego filmu to obok aktorstwa bardzo dobry scenariusz, który do samego końca nie pozostawia miejsca na domysły nie sugerując nic, co może wydarzyć się chwilę później, dobry, dynamiczny montaż umiejętnie opracowanych i zrobionych zdjęć.
Czasem używam pewnego stwierdzenia, iż są filmy, które ogląda się na jednym oddechu i tu jest podobnie. Od samego początku rozwój akcji wciąż się podnosi, aby znaleźć swoje rozwiązanie dopiero w punkcie kulminacyjnym i co również ważne, nie ma żadnych słabych punktów. Przynajmniej ja takowych nie znalazłem.
Jeśli dodamy fakt, że reżyserem filmu jest Richard Donner to już wszystko będzie jasne. A gdyby było inaczej, gdyby komuś nie mówiło nic to nazwisko wystarczy wspomnieć, że to jemu zawdzięczamy całą serię Zabójczej broni, jest odpowiedzialny również za powstanie Zabójców i Teorii spisku.
Myślę, że lepsza rekomendacja nie jest już konieczna, myślę też, że 16 przecznic będzie jednym z ciekawszych tytułów sierpnia dając z kina akcji wszystko to, co najlepsze.

Brak komentarzy: