Przyznać się muszę, że na początku przeraziła mnie jej objętość, bo 800 prawie stron to mało, że książka, to już coś więcej, to mówiąc wprost epopeja. Ale obawa, że z lekturą będzie ciężko równie szybko minęła, jak się pojawiła. Już od samego początku dzięki lekkości języka, subtelnej kompozycji dialogów, o które zadbała autorka lektura była jedną, wielką przyjemnością.
Od września 1939, kiedy to pojawiali się jej bohaterowie w różnym miejscu i czasie, po okres początku okupacji, gdzie tworzyły się zalążki Brygady, z oddziałów i formacji wojskowych, które na początku walki podziemnej zapewne nie zdawały sobie sprawy, że z czasem przyjdzie im walczyć pod jednym, chlubnym sztandarem. Jednak zanim przebrniemy przez Wrzesień rzucani powiewem historii w różne miejsca walczącego kraju już na tyle mocno zżyjemy się z bohaterami, że na oderwanie się od lektury nie będzie już czasu, ani możliwości. Finalnie okres bardzo szerokiej działalności Brygady Świętokrzyskiej NSZ i dotarcie po karkołomnej przeprawie przez Czechy aż do generała Pattona.