wtorek, 28 maja 2019

Beata Kępińska - Sielsko i diabelsko

Przyznać się muszę, że podchodziłem do tej książki z dużą nieśmiałością. W sumie debiut, wprowadzenie coś mówiło, a jednak niewiele, więc przed lekturą zapalała się duża, czerwona lampka i pojawiały się pytania: Co z tego wyniknie?, Jaka to będzie książka?, Jak się będzie ją czytało?

Te i inne pytania stawiałem sobie patrząc na obszerną rozmiarów „szczotkę”, czyli książkę w wersji roboczej, luźny zestaw kartek. Gruby i ciężki, a do tego na samym początku zwróciłem uwagę na długie, obszerne rozdziały. Jednak nieśmiałość równie szybko zniknęła, jak się pojawiła, a długie rozdziały szybko przestały być problemem. Gdyż trzeba przyznać, że historia Joanny od samego początku zaskakuje swą szczerością i bezpośredniością.
Beata Kępińska bez skrępowania wprowadza czytelnika w skomplikowane losy życia swojej bohaterki niczego nie robiąc na „pół gwizdka”. Lekko i przyjemnie, ale też szczerze, dosadnie i refleksyjnie rysuje postać Joanny i jej zwariowanej, wesołej rodzinki.
Współczesna powieść obyczajowa, która nie ma kategorii „typowo kobiecej powieści”. Jej uniwersalność bez wątpienia może i powinna trafić do każdego odbiorcy, również tego płci męskiej. Każdy w powieści Sielsko i diabelsko odkryje swoje marzenia i pragnienia, dostrzeże losy bohaterów, które nagle w którymś momencie będzie mógł skojarzyć z własnymi przeżyciami.
Joanna, matka dwójki szalonych nastolatków, Patola i Dominki, oddana żona Krzysztofa, kobieta w kwiecie wieku, pełna szalonych myśli, pragnień, uczuć. Kobieta inteligentna, oddająca się z pasją swojej pracy nauczycielki, starająca się przekazać swoim podopiecznym wszystko to, co najlepsze, nie zawsze jednak w standardowy sposób.
Życie stawia wyzwania, którym trzeba sprostać, życiowa tułaczka w którymś momencie musi dobiec końca, jednak, gdy wójt pozbawia jej męża (lekarza gminnego) pracy, sytuacja zaczyna się komplikować, jednocześnie podarowany przez gminę dach nad głową też znika. Trzeba, więc pomyśleć o własnej, bezpiecznej przystani, trzeba wszystko zacząć od nowa, w tym lub innym miejscu. Jednak, czy starczy sił? Czy finanse będą odpowiednie? Czy wyprawa Krzysia do Anglii za chlebem przyniesie pożądany efekt? Co pewien czas rodzą się w głowie Joanny zwariowane hitchckoki. Scenariusze wydarzeń, które choć nie muszą mieć miejsca w głowie matki i żony budzą istne spustoszenie.
Zazdrość o męża, problemy z dorastającymi dziećmi, dziwne sytuacje rodzinne, ale też osobiste, które w głowie pełnej twórczych pomysłów kobiety tworzą dodatkowo szalone scenariusze. Jednak równie szybko przychodzi otrzeźwienie!

(…) Jednak, kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Wstałam dzięki telefonowi mamy i dzięki niej podjęłam energiczne działania. Nie znam jeszcze ceny tego miłego domku, ale moja kobieca intuicja mówi mi, że to jest to. Teraz muszę szybko ugotować coś pysznego, żeby właściwie nastawić Krzysia, a potem odpowiednio mu wszystko przekazać. Malinki na deser i jeszcze dobra informacja z banku, że sto tysięcy kredytu mogą nam dać. Szkoda, że nie ma z nami dzieci. Lubię z nimi wszystkimi przeżywać takie chwile. Wiaderko z wodą było lekkie jak piórko. Podskakiwałam po drodze. Ulubione przez Krzysia kopytka zagniotłam nie wiadomo, kiedy. Kotleciki – palce lizać. Suróweczka z młodziutkiej kapusty. Wszystko gotowe, tylko Krzysia nie ma.

I co tu dużo mówić – czytać Panie i Panowie, czytać! Nieważne, który zacytujemy fragment, ważne jest to, że Sielsko i diabelsko nie tylko mile was zaskoczy, ale jeszcze sprawi, że będziecie chcieli podzielić się wrażeniami z kimś bliskim i w rzeczy samej dobrze zrobicie. Bo naprawdę warto!

Beata Kępińska, Sielsko i diabelsko, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2012

Brak komentarzy: