piątek, 26 lutego 2021

Joanna Opiat-Bojarska - Niebezpieczna gra

Staję się powoli
mistrzem małej formy.
Nie pamiętam w jaki sposób pierwsza książka Joanny Opiat-Bojarskiej trafiła w moje dłonie. Czy ktoś mi ją polecił, czy też odkryłem ją sam. Jakkolwiek było i jakkolwiek jest już wtedy czułem, że na tej jednej się nie skończy i będą kolejne. Jeśli do jedynki dodamy zero to 10 brzmi już dumnie.
Z każdą kolejną powieścią świadomość autorki w pisaniu docierała się i kształtowała. Z każdą kolejną książką był to coraz bardziej wyrafinowany kryminał i pojawiali się bohaterowie, którzy zaczęli budzić naszą sympatię. Z jednej strony Młody i Burza-Burzyński, z drugiej po raz drugi do głosu dochodzi Aleksandra Wilk i ponownie ma coś ważnego do powiedzenia i zrobienia.
Los jej nie oszczędza. Rok wcześniej jej rodzinę i ją samą dotknęła bolesna tragedia. Choć tak naprawdę sprawcą wszelkich nieszczęść był on sam, kochany mąż i tatuś. Nieświadomie wrzucił Olę w otchłań bez dna.

Siedem (1995)

P
ierwsze wrażenie po wyjściu z ciemnej sali w jasny, rzeczywisty świat jest chyba najważniejsze. Myśli, jakie powstają „na gorąco” są często najbardziej trafne, gdyż czas późniejszy przynosi nowe refleksje, pomysły, przemyślenia.
Mistycyzm i magia tego filmu wypływa przede wszystkim z jego mrocznego zabarwienia, ponurej, absorbującej codzienności wielkiego miasta. Nowe, jakże trudne problemy często powstają w nas samych i po „wypuszczeniu” ich z głowy trafiają w przypadkowych ludzi siejąc śmierć i zniszczenie.
Jakie szalone pomysły mogą powstać w człowieku - z tego nie zdawałem sobie sprawy do pewnego momentu. Dużo się ostatnio słyszy wstrząsających relacji, czyta się o zbrodni, która nam prawie spowszedniała, ale dopiero Siedem odsłonił przerażające okropieństwo i taki ból, jakiego w żaden sposób nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

Koneser (2013)

F
ilm, na który z dużą niecierpliwością czekamy, a to dlatego, że każda produkcja za którą odpowiada Giuseppe Tornatore to wyjątkowa, artystyczna uczta. Nie inaczej zapewne będzie i tym razem, gdyż rozsmakowaliśmy się w jego kinie, w urzekającym pięknie jakie niesie ze sobą każdy jego obraz. Dla przypomnienia warto wymienić tylko te dwa tytuły – Cinema Paradiso i Malena, aby wszystko było jasne.
Jeśli jednak wciąż nic nam nie mówi nazwisko reżysera, warto już 2 sierpnia wybrać się do kina, aby poznać najnowszą produkcję Giuseppe Tornatore Koneser, w którym rolę pierwszoplanową zagrał Geoffrey Rush. Partnerują mu nie mniej znani Donald Sutherland oraz Jim Sturgess. W głównej roli kobiecej wystąpiła piękna i urzekająca Liya Kebede doskonale znana z filmu Kwiat pustyni.
Virgil Oldman, samotnik, ekscentryk, jednocześnie światowej sławy ekspert, a także kolekcjoner najdroższych dzieł sztuki. Otacza go przepych, bogactwo, nie otaczają go jednak ludzie. Stroni od nich, unika ich. Dzień sześćdziesiątych trzecich urodzin będzie przełomowy w jego życiu. Przyjęcie zlecenia wyceny dzieł sztuki od tajemniczej, młodej dziewczyny wprowadzi chaos do porządku świata, jednak w pewnym momencie właśnie ten chaos wniesie ożywczy powiew w jesień życia Virgila Oldmana. I jak to u Giuseppe Tornatore bywa ramą tej opowieści będzie piękna muzyka Ennio Morricone, równie piękne zdjęcia, film, który sam w sobie będzie zapewne dziełem sztuki.
Powyższe akapity powstały zanim poznałem film, teraz, gdy znam już go w całości wiem, że bez wątpienia jeszcze do niego wrócę. Artystą jest ten, w kim ukrywa się jakaś tajemnica - nie jestem pewien, czy jest to dosłowny cytat, czy jedynie jego parafraza, ale jestem pewien, że oczekiwanie na nowy film Giuseppe Tornatore było i jest w pełni zasłużone.

Wojna Harta (2002)

Gdzie podziały się Honor i Braterstwo?

Jeden z najbardziej elastycznych tematów na film, książkę, rzadziej sztukę teatralną – II wojna światowa. Jeden z najbardziej popularnych i wciąż, pomimo pół wieku od jej zakończenia, niewyczerpanych nurtów w światowej kinematografii. Wielkie epopeje radzieckie Mosfilmu, cała gama produkcji amerykańskich, europejskich, w tym wiele głośnych filmów polskich.
W przypadku Wojny Harta nie ma wspaniałych scen batalistycznych, porywających zdjęć, tysięcy statystów kroczących i biegnących po polach, czołgów, artylerii. Tego wszystkiego tu nie ma, jest natomiast Stalag VI, obóz jeniecki gdzieś na terenach Niemiec, gdzie po bitwie o Ardeny, trafiali zarówno szeregowcy, jak też oficerowie. Zasadniczo stalag był obozem jenieckim dla żołnierzy, natomiast jego odpowiednikiem był oflag, gdzie przebywali oficerowie.

Jezus mnie kocha (2012)

J
estem przekonany, że bracia Warner dając zielone światło tej niemieckiej produkcji zobaczyli w niej tą samą świeżość, która również mnie urzekła. I niech nie budzi zdziwienia fakt, że film ten nosi tytuł Jezus mnie kocha. Nie ukrywa się pod nim nic, co może nas do niego zniechęcić, czy też mieć na celu nawracanie na wiarę katolicką.
Wizja końca świat, co jakiś czas pojawia się w mediach i na ogół podchodzimy do niej z przymrużeniem oka. A jednak, gdyby w najbliższy wtorek miała przyjść Apokalipsa? Jak byśmy się zachowali wiedząc, że koniec świata jest nieunikniony?
Florian David Fitz sięgnął po powieść Davida Safiera pod tym samym tytułem i nadał jej swój osobisty rys. Napisał scenariusz, wyreżyserował i wcielił się w rolę Jeshuy, który na kilka dni przed planowanym końcem świata zstąpił na ziemię, aby zobaczyć, czy faktycznie z tym światem jest już tak źle i czy dni jego są policzone.

System (2015)

Film, którego boi się Putin…

System zanim pojawił się w kinach już stał się wydarzeniem. Zanim został pokazany u nas w Rosji jego dystrybucja została zabroniona. Wydawać by się mogło, że to tylko film, a jednak jego przekaz jest wyjątkowo mocny i dosadny.
Miałem nadzieję, że zacznę od lektury książki Roba Smitha pod tym samym tytułem, aby później skonfrontować ją z filmową adaptacją. Role się jednak odwróciły, ale po tym, co poznałem w filmie chęć sięgnięcia po książkę jest jeszcze większa.

W raju nie ma morderstw…

Te słowa powracają dwukrotnie. Za pierwszym razem w imię poprawności politycznej, za drugim padają z ust człowieka, który nie tak dawno musiał pogodzić się ze stratą syna.Wtedy poprawność polityczna nie miała już żadnego znaczenia.

Wróg numer jeden (2012)

Jedna przeciwko światu.

Miałem obawy wobec tego filmu, chciałem poznać go później, przy okazji, jednak wybór padł na Wroga numer jeden i był to wybór odpowiedni. Film, który wzbudzał i wzbudza kontrowersje, jednak przyznać mu trzeba, że jest to kino na wysokim poziomie.
Kathryn Bigelow sumiennie i starannie odrobiła pracę domową. Nie jest to film sensacyjny z prawdziwego zdarzenia, nie jest również kino akcji, ale fabuła, która dotyka konkretnych wydarzeń, których punktem finalnym była eliminacja terrorysty Numer Jeden.
Na uwagę zasługuje fakt, że rzetelność, sumienność, nieustępliwość jednego człowieka doprowadziły do zabicia drugiego. Czy tak to powinno wyglądać finalnie? Szybka egzekucja bez procesu? Nad tym można się zastanawiać, jednak to już osądzi historia, faktem jest, że filmowa Maya pomimo wielkiego obciążenia psychicznego, zamachu na jej życie, wreszcie straty najbliższych współpracowników nie poddała się, nie złożyła broni… konsekwentnie brnąc do przodu.

Pod słońcem Toskanii (2003)

O
bok tego filmu nie da się przejść obojętnie, bo jeśli już raz go poznamy na zawsze znajdzie miejsce w naszych sercach. Zaskakująca, urzekająca i niezwykła historia Amerykanki, którą na włoskiej ziemi nasi rodacy wybawili z opresji. Choć to wybawienie z opresji miało znacznie szersze przesłanie, gdyż pomagali wyremontować kupiony spontanicznie dom w malowniczej Toskanii.
Diane Lane wyróżniam od zawsze, ma w sobie dziewczęcą świeżość, wiele uroku osobistego, a przy tym jest wyjątkową aktorką. Frances Mayes w tym filmie zaczarowała i oczarowała mnie bez reszty. Wypadła w tej roli równie zaskakująco, jak w Niewiernej, o której będzie jeszcze okazja, aby szerzej napisać.
I choć film ma już dziesięć lat jest jednym z tych, do których zawsze chętnie wracam. Polecam gorąco na długie, zimowe wieczory z lampką dobrego wina i ukochaną osobą tuż obok.

Skyfall (2012)

Wstrząśnięte. Niemieszane.
 
Wytrawne od pierwszej do ostatniej sceny.
 
Bond, w którym coś się zaczyna i również coś się kończy. I choć swego czasu Daniel Craig zupełnie nie leżał mi w tej roli, to teraz nie wyobrażam sobie Bonda bez niego i jego, jako Bonda.
Poznanie filmu było tylko kwestią czasu, jednak, zanim do tego doszło mogłem poznawać znacznie wcześniej, niż jest to normalnie możliwe ścieżkę dźwiękową do filmu, której autorem jest Thomas Newman. Nazwisko na ogół dobrze znane, jednak, jeśli mamy problem z przypisaniem go do określonych produkcji filmowych, niech za przykład posłuży American Beauty. Bo tam, gdzie pojawia się Sam Mendes, tam za oprawę muzyczną odpowiada właśnie Thomas Newman.

Lot (2014)

W
yłapany przypadkiem sprawił mi nie tylko wielką przyjemność, ale dał też mocno do myślenia. Przejmująca historia człowieka, który dopiero w obliczu dramatu zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest słaby i jak wiele musi przejść, aby odkryć na nowo siebie. Denzel Washington w nominowanej do Oscara roli pilota, którego bohaterstwo w obliczu katastrofy schodzi na bok, gdy okazuje się, że dzieje się z nim coś, czego on sam nie kontroluje. Jednak do czasu.
Robert Zemeckis twórca klasyka kina, filmu Forrest Gump oraz drugiego, równie znanego w filmu, w którym również pojawia się Tom Hanks. Dla Cast Away: Poza światem i Lotu wspólnym mianownikiem są katastrofa lotnicza i walka o przetrwanie głównego bohatera. Tylko, że różne są następstwa i konsekwencje tego, co stało się później. 
Nie chciałbym powiedzieć za dużo i zbyt mocno odkryć kart, ale 22 lutego bez wątpienia warto będzie poznać Lot w kinach, bo tego dnia jest polska premiera tego filmu.

Justyna Wydra - Ponieważ wróciłam

… skrzydła Anioła
ochraniać będę Twe ramiona…

Zostawiliśmy za sobą krzyże, ból, wojnę i cierpienie. Odrzuciliśmy na długo, być może na zawsze, powojenną traumę wierząc, że przed nami tylko dobre, pogodne dni. Nauczyliśmy się żyć, jakby wojny nigdy nie było.
Kiedy poproszono mnie o napisanie rekomendacji na okładkę najnowszej powieści Justyny Wydra nie miałem obaw, że lektura jej książki będzie czasem bezpowrotnie straconym. Czułem podświadomie, że może wydarzyć się coś naprawdę dobrego.
Moje zawodowe życie od roku związane jest z Gliwicami, z tego miasta pochodzi autorka i było ono również nam mapie zdarzeń w książce noszącej tytuł Esesman i Żydówka. Nie bez powodu był to akapit otwarcia, gdyż swego czasu Justyna stwierdziła, że ma dosyć wojny. Jest nią zmęczona i ma ochotę na coś zupełnie innego. Wtedy zapytałem na co tak naprawdę ma ochotę. Odpowiedziała, że dowiem się o tym, jak skończy swoją najnowszą powieść.

poniedziałek, 22 lutego 2021

Zanim odejdę (2017)

Mogłoby się wydawać, że to Dzień Świstaka w trochę innej kompozycji. Mogłoby się wydawać, gdyby faktycznie tak było, a jednak choć cokolwiek może się wydawać ponownie wraca do nas ta sama godzina, ten spokojny poranek w Dniu Kupidyna i coś bliżej nieokreślonego zaczyna się klarować. Coś się zaczyna i nigdy nie kończy... choć trwa 98 minut.
Inspirująca i urzekająca w roli Sam Zoey Deutch oraz jej mama, Jennifer Beals, znana z doskonałej, odległej o lata świetlne roli w filmie, Flashdance. Te dwie postacie w sposób szczególny przyciągają naszą uwagę, choć kilku młodych aktorów drugiego planu ma też coś ważnego od siebie do powiedzenia.

Solista (2009)

Opowiadając o filmie
August Rush wspominałem o innych filmach pisanych muzyką, o takich, które muzyka wypełnia od samego początku do końca, których jest głównym bohaterem i dzięki której film ma niepowtarzalny klimat.
 
Wtedy miałem na myśli dwa szczególny filmy, Solista, o którym krótko za moment i Purpurowe skrzypce, o którym zapewne w dalszej kolejności. Do listy dorzucę również niesamowity film 1900 – człowiek legenda w reżyserii Giuseppe Tornatore, o którym pomyślałem również przed chwilą, myślę, że i na nim się nie skończy. 
Solistę poznałem przypadkiem i jestem szczęśliwy, gdyż jest to obraz, który wywołał we mnie masę pozytywnych uczuć. Film pisany na dwie role: Robert Downey Jr. jako dziennikarz, któremu swego czasu zawaliło się życie i który teraz szuka swojej drugiej szansy, pragnie pokazać, że nadal jest wielki i jest w stanie napisać coś przełomowego i Jamie Foxx, wybitny wiolonczelista, którego w trakcie studiów w elitarnej akademii muzycznej Juilliard School of Music w Nowym Jorku dotknęła schizofrenia. Wtedy jego życie z dnia na dzień legło gruzach, a jego domem stała się ulica. Tych dwóch ludzi skazanych na siebie dzięki szczególnej więzi, która ich połączy odnajdzie siebie, razem dotrą tam, gdzie żaden z nich solo nigdy by nie dotarł. Warto poznać go bliżej.

August Rush (2007)

Dawno już
tak wyjątkowa rzeka uczuć, myśli i doznań nie przelała się przez moją duszą, dawno też oglądając film nie czułem się tak poruszony, wreszcie wypełnia mnie tak wiele wrażeń, iż ze wzruszenia odbiera mowę... słowa napisane jakiś czas temu, ale nie zmienia to faktu, że czy to rok, czy dzień wstecz wciąż nie tracą nic ze swojej wartości.
August Rush, mały chłopiec z wyjątkowym talentem w poszukiwaniu swoich rodzinnych korzeni. Opowieść lekka, pogodna i wzruszająca. Historia, której nie można się oprzeć, obsada wyjątkowo trafnie dobrana, wreszcie muzyka, która od pierwszej do ostatniej minuty przenika duszę.
Warto było zatrzymać się przed nim na dłużej... jako ciekawostka, mniej znane kompozycje filmowe Hansa Zimmera, któremu zawdzięczamy wyjątkowe dźwięki tego filmu. Temat finałowy z filmu można odkryć w TYM MIEJSCU.

Niewierna (2002)

Diane Lane… i Niewierna dziesięć lat wstecz, po wspomnianym wcześniej obrazie Pod słońcem Toskanii właśnie Niewierna jest filmem, do którego wracam równie często. Dla Diane Lane, dla opowieści, której jest bohaterką, dla muzyki Jana A.P. Kaczmarka, dla całego filmu.
Pokusa, której nie zawsze potrafimy się oprzeć nie patrząc na to, jakie w dalszej fazie może przynieść konsekwencje, liczy się chwila, liczą się doznania, liczy się rozkosz w ramionach kochanka. Wszystko inne jakoś się potoczy, jeśli będziemy ostrożni, jeśli… jeśli nie będziemy tragedia jest tylko o krok.
Adrian Lyne podarował nam kilka pięknych, urzekających filmów przed Niewierną. Jemu zawdzięczamy 9 i pół tygodnia, jemu również jesteśmy wdzięczni za Niemoralną propozycję, czy może Lolitę… każdy z tych filmów wniósł coś niezwykłego do świadomości widza…

Trzy metry nad niebem (2010)

Sięgając po miłość
nie można ominąć inspirującej historii Trzy metry nad niebem. Czy coś może połączyć dziewczynę z dobrego domu z bohaterem przedmieść, któremu nigdy specjalnie w życiu się nie wiodło?
 
A jednak przeciwieństwa potrafią się przyciągać, młoda i zakochana Babi oraz jej chłopak Hache, czy piękna miłość może się spełnić? Czy pomimo przepaści, jaka ich dzieli na końcu pojawi się żyli długo i szczęśliwie”? O tym warto przekonać się samemu, piękna hiszpańska odpowiedź na Szkołę uczuć, z czystym sumieniem polecam.

piątek, 19 lutego 2021

Pojutrze (2004)

W
izja zagłady przedstawiona w filmie Pojutrze bez wątpienia jest wariantem, którego nie powinniśmy się obawiać. Wizja tak śmiała i dalekosiężna, iż na dobrą sprawę siedząc w wygodnym fotelu możemy odczuwać jedynie wiele emocji, ale czy tylko to? Ja oprócz podniesionego poziomu adrenaliny odczuwałem strach, bo jeśli nie nadejdzie jutro to, co stanie się z nami pojutrze?
I choć jest to tylko film, to jeden drugiemu nie jest równy. Nie wzbudził we mnie aplauzu fakt, iż twórcami tego katastroficznego eposu są ci sami ludzie, którzy wyprodukowali Dzień Niepodległości. Tam do emocji i wrażeń było daleko, tu zaczynają się już od pierwszych minut i dopiero w finale jesteśmy w stanie się uspokoić.
Ktoś mógłby powiedzieć, iż są to jedynie efekty specjalne. Fakt, ma rację, jest ich wiele, ale są tak przekonywujące, tak naturalne, tak wymowne, iż trudne przez chwilę sądzić, iż jest to jedynie czyjś wymysł. Pogoda od zawsze była kapryśna, ale to, co dzieje się w ciągu ostatnich lat jest już czymś wyjątkowym. Wystarczy spojrzeć na upalną Florydę, która przez długi czas była trawiona pożarami, aż przychodzi poranek i pojawia się półmetrowy śnieg. I nie jest to fragment filmu, tylko obrazek z naszego życia.

Powtórnie narodzony (2012)

P
owtórnie narodzony
jest filmem, który nie tylko warto, ale trzeba zobaczyć. Zatrzymać się przed nim na 129 minut bez względu na towarzyszące nam okoliczności, na dwie godziny zanurzyć się w tę bolesną, a jakże życiową historię.
Potrzebowałem czasu, aby ułożyć sobie moje uczucia i odczucia po seansie. Nadal nie jestem przekonany, czy jest to właściwy moment, odpowiednia chwila, aby przemówić na ten temat, gdyż wciąż jest we mnie wielka emocjonalna burza, a warto byłoby, aby morze przybrało spokojną toń. Nie miałem wreszcie okazji poznać wcześniej książki Margaret Mazzantini pod tym samym tytułem, która posłużyła za kanwę scenariusza tej fascynującej opowieści. A to oznacza, że nie mam punktu odniesienia. Nie bez znaczenia też jest fakt, iż reżyser Sergio Castellitto sięgnął po książkę swojej żony, więc jest to bardzo osobista adaptacja.

Wyspa (2005)

Zabieram Was
do miejsca
, o którym śnicie i marzycie. Zabieram Was na piękną i jedyną w swoim rodzaju wyspę. Problem w tym, iż możecie do niej nie dotrzeć.
Pomysł, po jaki sięgnęli twórcy filmu z jednej strony jest bardzo wyjątkowy i zaskakujący, choć jakby już kiedyś pokazany, lecz w zupełnie inny sposób. Druga strona medalu nie jest już tak miła i pogodna, budzi raczej strach, przerażenie, trwogę. I choć jest to kino futurystyczne, jest jakby w zasięgu naszej ręki, wszystko to, co ze sobą niesie. Pierwotnie akcja oparta była o koniec XXI, jednak Michael Bay, reżyser i producent, stwierdził, Musieliśmy cofnąć się w przyszłości około dwudziestu lat. Przesłanie filmu staje się bardziej przerażające, jeśli może się wydarzyć już niebawem, gdy właściwie jest tuż za rogiem.

Bezsenność (2002)

O tym filmie
nie pisałem chyba nigdy wcześniej obszernie, choć kto wie, przez kilka lat pisałem o filmie bardzo intensywnie. Jakkolwiek było i jakkolwiek jest mroczna, kryminalna historia z Alaski, gdzie dzień się nigdy nie kończy, a noc nigdy nie zaczyna to już klasyk kina.

Detektywi z Los Angeles zostają przysłani do pomocy w zbadaniu pewnej sprawy, brutalnego zabójstwa nastolatki. Zbyt szybko jednak sprawy wymykają się spod kontroli, a demony przeszłości nie dają spokoju również tam, na odległej Alasce. Finał zaskakuje i nie daje spokoju długo jeszcze po tym, jak przeminą napisy końcowe. W doskonale rozpisanych rolach Hilary Swank, Al Pacino i Robin Williams.

Hostiles (2017)

Musieliśmy czekać
prawie trzy dekady na film na miarę Tańczącego z wilkami, rok produkcji 1990 i nakręconego dwa lata później Ostatniego Mohikanina. Kolejne kilkadziesiąt lat nie przynosi dobrej, doskonałej produkcji dotykającej Dzikiego Zachodu, kształtowania się amerykańskiej świadomości, którą na swych karabinach przyniosły obce armie.
 
Hostiles nie ma jeszcze polskiej premiery, choć pojawił się już w Europie i na świecie. A co za tym idzie nie ma też polskiego tytułu, ma jednak doskonałą fabułę i kilka rozpisanych i zagranych ról. 
Kapitan Joseph J. Blocker staje przed misją, która nie ma realnych szansa na powodzenie i choć bardzo mu się nie podoba wie, że musi wykonać rozkaz. Wódz Żółty Jastrząb jest u kresu swych dni. Plemię Czejenów jest terroryzowane, tłamszone i więzione. Jednak Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki pragnie naprawić stosunki z Indianami stąd misja, która ma umożliwić wodzowi i jego rodzinie dotarcie na ziemię przodków. Gdzieś po drodze pojawi się przed nimi dumna biała kobieta dotknięta bolesną tragedią. 
Trzy jakże różne osobowości znajdą z czasem wspólny język, choć wiele będzie się musiało wydarzyć, aby nabrały szacunku wobec siebie. I tylko określona ilość znaków sprawia, że przed tym pięknym, choć trudnym filmem nie mogę szerzej się rozwinąć. Polecam serdecznie, jeśli tylko gdzieś uda się go odkryć.

Joanna Fabicka - Second Hand

W
ydawało mi się, że słowa spłyną ze mnie z siłą wodospadu, a natłok myśli będzie tak wielki, że mnie przygniecie, wydawało mi się również, że nie będę w stanie opędzić się od tych myśli… wydawało mi się, że będzie to proste, usiąść i napisać, a jednak… jedynie mi się wydawało.
Kiedy poznałem ją tylko w wyrwanym z kontekstu fragmencie czułem pewien niesmak, nie wydawała mi się zarówno ciekawa, jak i dobra, nie przyciągała mojej uwagi, nie kusiła okładką, a proza Joanny Fabickiej była chropowata, dziwna, pokręcona, zupełnie bez sensu. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że w momencie, kiedy trafi do mnie cała, w jednym kawałku będzie to lektura od deski do deski. Nie tylko z wypiekami na twarzy, ale w dużej mierze z niedowierzaniem i rosnącym coraz bardziej podziwem dla książki Second Hand.
Rzadko się zdarza, aby książka prawie całkowicie pozbawiona dialogów miała taką siłę. Rzadko się również zdarza czytać taką książkę z lekkością, ale i nieśmiałością dotykając osobiście upiorów drzemiących w duszach bohaterów. Ten odległy zaścianek zamierzchłej epoki PRL-u, ta Polska nawet nie „B”, a raczej „D”… tam, gdzie wrony zawracają to wyjątkowy koloryt słabości, ale i siły ludzkich charakterów.

czwartek, 18 lutego 2021

Ana Maria Matute - Bezludny raj

53
strony, a już kocham Bezludny raj, miłością czystą, lekką, taką, której nie widać, a którą czuć każdą cząstką duszy. Ana Maria Matute, bliżej mi nie znana do tej pory hiszpańska pisarka zawładnęła swoją prozą mój umysł bez reszty. 
Choć do końca jeszcze sporo w tej przedziwnej, ale też niezwykłej opowieści małej Adriany, wiem, że będzie to podróż zaskakująca pod każdym względem. Na ogół recenzje pisze się po zakończeniu lektury, czasem jednak, tak, jak w tym przypadku, śmiało i bez skrępowania można dzielić się słowem pisząc z uznaniem i szczególną dozą radości o tym, jak wiele uśmiechu i szczególnych wzruszeń daje lektura tej książki. 
Historia zmagań małej Adri z otaczającymi ją Olbrzymami w rodzinie bez uśmiechu od pierwszej strony unosi lekko i nie pozwala się zatrzymać. I choć tak, jak napisałem za mną dopiero 53 strony, to mógłbym napisać, że są to „aż” 53 strony, choć paradoksalnie nie jest to szczególnie obszerna powieść. A jednak nieważne, w którym miejscu się zatrzymam, za moment chętnie wrócę do lektury odkrywając okiem małej Adri tajemnice otaczającego ją świata. Tego bliskiego, czyli rodziny, z którą nie ma zbyt silnej więzi, gdyż od małego jest „inna”, a to w jej rodzinie jest przeszkodą. Unika jej starsza siostra, nie bawią się z nią bracia, rodzice prawie nie dostrzegają jej obecności. W wielkim domu jest kilka osób, które uważa za bliskie sobie, ale nigdy byście nie zgadli jakie i właściwie dlaczego zaskarbiły sobie przychylność w jej małym serduszku.

Jay Asher - 13 powodów

13 powodów
w swoim piątym już wydaniu, choć tym razem powód jest szczególny. 31 marca 2017 roku swoją premierę miał serial wyprodukowany przez stację Netflix na podstawie tej genialnej pod każdym względem książki, o której swego czasu pisałem w ten sposób. 
 
Zwiastun serialu dostępny jest w TYM MIEJSCU.

Niezwykłość Hopeless
Niesamowitość Morza spokoju
Nierzeczywiste pragnienie budzącego się nieba, które w tym konkretnym odniesieniu ma jakże istotne znaczenie, bo gdy dotrzesz do końca tej w sumie niewielkich rozmiarów książki nic już nie będzie takie samo…
To skojarzenie z dwoma przytoczonymi powyżej tytułami pojawiło się na początku lektury i towarzyszyło mi przez cały czas. Musiałbym się tylko zastanowić nad chronologią, wtedy wszystko stałoby się jasne. No może prawie wszystko, choć łączy je jakaś bliżej nieokreślona materia i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie mam wątpliwości na jaką ocenę zasługuje Trzynaście powodów.

Lauren Beukes - Lśniące dziewczyny

Czasem nie potrzeba wiele
, czasem kilka stron wystarczy, aby być świadomym tego, że wszystko, co dalej będzie nie tylko lepsze, ale jeszcze bardziej zaskakujące. A to w przypadku Lauren Beukes robi piorunujące wrażenie.
Rozsmakowałem się w tej przedziwnej i zaskakującej opowieści, poczułem się wyjątkowo lekko podróżując wraz z Harperem w określone przestrzenie czasowe, choć to, co planował nie było już takie lekkie i przyjemne. Jego „lśniące dziewczyny” miały swój czas, każda poznała go wcześniej lub później, ale tylko jedna stawiła mu czoła.
Kirby, która ujęła mnie i oczarowała już od pierwszej chwili! Z małej dziewczynki, z jej rezolutnym spojrzeniem na otaczający ją świat, wyrosła dzielna dziewczyna, która zmierzyła się ze złem i co ważne stawiła mu czoła. Teraz nie pozostawia sobie wyboru i nie zamierza czekać na to, co zrobi lub nie policja. Zamierza dopaść drania, który koszmarnie ją poharatał.

niedziela, 14 lutego 2021

Z odzysku (2006)

F
ilm Z odzysku wpisuję z pełną świadomością na coraz dłuższą listę polskich filmów Kina moralnego niepokoju. Kina, które choć trudne, nostalgiczne i smutne, jest prawdziwie polskie.
Można zastanawiać się nad tym, dlaczego tak wiele w nas goryczy, dlaczego z polskiego kina przebija nastrój zwątpienia, jednak odwagą jest sięgać po tematy trudne, czerpać inspirację z polskich, jakże często przytłaczających realiów życia codziennego. Zastanawianie się nad tym, dlaczego powstaje takie, a nie inne kino, prowadzi praktycznie w ślepą uliczkę i nie ma sensu. Polskie realia nie nastrajają optymistycznie, choć zawsze może być lepiej, dzięki temu, że są jednostki, które mimo wszystko próbują zmienić świat na lepsze. Czasem za bardzo wygórowaną cenę.
Walka o przetrwanie, o każdy dzień sprawia, że często należy stanąć przeciw sobie, przeciw temu, co czynimy i myślimy. W imię lepszego życia, w imię miłości, w imię wartości, które uważamy za słuszne, stawiając wszystko na jedną kartę.

Jak w niebie (2004)

N
ie spodziewałem się, iż oglądając ten film poruszy się we mnie wszystko, co tylko mogło się poruszyć. Nie sądziłem, iż dotknie mej duszy i serca grając symfonię na mej wrażliwości, przynosząc wzruszenie, oczyszczenie, przynosząc radość. Tego wszystkiego nie byłem świadomy oglądając film Jak w niebie.
Coraz częściej zdarza się tak, iż właśnie kino „skandynawskie” niesie ze sobą jakże wiele życiowej magii, niesamowitości, wszystkiego, co najlepsze w kinie obyczajowym. Przynosząc nam doznania jedyne w swoim rodzaju, bez pomocy efektów specjalnych, licznych eksplozji, samochodowych pościgów. Jedynie za sprawą ludzkich radości i wzruszeń, dramatów i tragedii, bez ubarwiania i koloryzowania.
Pojawia się film, który po raz kolejny jest tego najlepszym świadectwem. Potwierdzeniem mych słów, a także wielu myśli, które zapewne nie uda mi się ubrać w słowa, gdyż czasem trudno o takie. Właściwe i odpowiednie do przekazania uczuć, które nas dotykają, które nam towarzyszą również w trakcie oglądania filmu.

Lucía Puenzo - Anioł śmierci

(…) Enzo usiadł naprzeciwko lalki. Była prawie skończona. Należało jeszcze tylko wstawić oczy, złożyć głowę i założyć jej włosy. Osadził szklane oczy w oczodołach i zainstalował szczypczyki wewnątrz głowy. Jedna z pracownic pomogła mu przykleić drugą część głowy płynną porcelaną. Trzymając ją za kark, Enzo poruszył dźwignią, aż w końcu lalka spojrzała na nich po raz pierwszy.
- Doskonale – szepnął Josef.
Rzadko coś potrafiło go zachwycić tak od razu. Sukces zazwyczaj przychodził po wielu nieudanych próbach, kiedy uszy nie mogły już znieść krzyku bólu i cierpienia tych, na których je przeprowadzał. Tym razem było inaczej, o wiele prościej…

Jakiś czas temu poznałem film Anioł śmierci, którego reżyserem jest Lucía Puenzo. Jest ona jednocześnie autorką książki Wakolada na podstawie, której nakręciła swój film. Obraz na tyle doskonały, iż w 2013 roku został zgłoszony przez Argentynę do ubiegania się o nominację do Oscara dla filmu nie anglojęzycznego.
Anioł śmierci, (w oryginale właśnie, Wakolada), wydany nakładem Wydawnictwa Replika bije jednak swoją filmową wersję o kilka mocnych punktów. I to nie, dlatego, że adaptacja filmu jest słaba lub pozbawiona blasku. Nic bardziej mylnego, gdyż film nie pozostawia złudzeń, co do historii, którą opowiada.
Jednak wyjątkowe nagromadzenie emocji, które pojawia się w trakcie lektury przechodzi nie tylko ludzkie pojęcie w odniesieniu do treści, o której opowiada, ale historia, po którą sięga Lucía Puenzo mówiąc wprost – nie ma sobie równych. I gdyby została wydana pod oryginalnym tytułem nie miałaby być może takiej siły przekazu, jak tytuł zaproponowany przez Wydawnictwo Replika, Anioł śmierci.

Magdalena Kordel - Nadzieje i marzenia

Myślisz sobie
, że wszystko już wiesz, myślisz sobie, że dotarłeś do kresu, myślisz sobie, że nadzieje na lepsze jutro i marzenia o tym, że może być tylko lepiej, to, coś normalnego, coś, co tylko jest tylko w książkach. Coś, o czym w wyjątkowy sposób opowiada Magdalena Kordel czarując twoją świadomość, zapraszając cię do niezwykłego, urzekającego świata, a jednak tak bardzo przyziemnego, otaczającego nas. To jej Malownicze oczarowało wielu i wielu nadal nie może wyjść z podziwu nad szczególnym urokiem tej opowieści.
Kiedy po raz pierwszy poznałem Magdalenę, bliżej znaną, jako Medeleine polubiłem ją od pierwszego spojrzenia na strony Malownicze. Wymarzony dom. Właśnie wtedy pewna spontaniczna decyzja zaowocowała zmianami w życiu, które na dobrą sprawę odmieniły nie tylko bieg rzeki, ale przede wszystkim, a może w dużej mierze życie mieszkańców Malowniczego. 

sobota, 13 lutego 2021

Joanna Opiat-Bojarska - Gra pozorów

Wstrząśnięte. Nie mieszane. Bardzo wytrawne. Inspirujące.

W głosie kobiety pobrzmiewała wyraźna nuta sarkazmu. Policjant nie tylko to zauważył, a i cenił. Zgadzał się z angielskim powiedzeniem, że sarkazm to najniższa forma dowcipu, za to najwyższa forma inteligencji.

Joanna Opiat-Bojarska
rozwija się twórczo, zmienia nasze spojrzenie na literaturę kryminalną, wyostrza smak, podnosi poziom zadowolenia w lekturze. Z każdą kolejną książką jest to nowa, inspirująca i zaskakująca przestrzeń czasowa. Przestrzeń, w której zamyka się opowiadana historia. Dosyć szybko ewoluuje, zmienia się, od samego początku nastraja optymistycznie czytelnika, który po kilku stronach jest już pewien, że trafił w sam środek misternie skomponowanej intrygi.
Bez zbędnych wstępów zostajemy wciągnięci w zawiłości życiowe Aleksandry Wilk i dramat, który dotknął ją tak niedawno. Trzysta siedemdziesiąt cztery dni wcześniej wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło życie jej, a także jej rodziny.
Jednak wystarczyły dwa dni, aby wszystko czego do tej pory była pewna, co wmawiała jej policja, co wynikało ze skomplikowanego śledztwa legło w gruzach. A to tylko Poniedziałek i Wtorek, gdyż strukturę dni tygodnia ma Gra pozorów Joanny Opiat-Bojarskiej. Dwa dni, tylko dwa, a może aż dwa w trakcie których horyzont zdarzeń zmienił się diametralnie.

Łukasz Modelski - Fotobiografia PRL

Fotografia, to brzmi dumnie!

W roku 2013 nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się książka wyjątkowa, książka, po którą każdy, kto choć w dowolnym stopniu śmie nazywać się fotografem powinien sięgnąć i poznać sześć interesujących wywiadów z ludźmi, którzy byli prekursorami polskiej fotografii reporterskiej i reportażowej.
Łukasz Modelski po doskonałych i urzekających Dziewczyna wojennych przygotował publikację noszącą tytuł Fotobiografia PRL. To właśnie tu możemy dowiedzieć się nie tylko na temat historii fotografii i tego, jak kiedyś się fotografowało, ale przede wszystkim czerpać inspirację do własnego tworzenia z tych pełnych pasji, ale czasem też zupełnie prostych w swej formie wypowiedzi. Określone zdania, myśli, wypowiedzi są dobrymi wskazówkami, jak tworzyć, aby być spełnionym w tym, co się robi, aby na etapie fotografii cyfrowej nie były to kolejne setki, czy też tysiące ujęć nie wnoszące nic nowego do całokształtu i tutaj pierwszy fragment, który w trakcie lektury wyróżniłem:

Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec - Małgorzata idzie na wojnę

Z
aiste, sięgając po książkę, Małgorzata idzie na wojnę nie zdawałem sobie sprawy, jak szczególna, niezwykła i niesamowita wręcz przyjemność czeka mnie w lekturze. Ale wystarczyło mi raptem kilka dosłownie stron, abym wiedział, że poruszy we mnie każdą, nawet najbardziej czułą strunę mojej duszy.
Książkę zawdzięczamy dwóm autorom – Wojciech Lubawski i Tomasz Natkaniec. Pierwszy z panów jest prezydentem Kielc, drugi natomiast dziennikarzem, a ich wielkiej i wspólnej pasji, jaką jest historia i zawiłości z nią związane zawdzięczamy tę przedziwną i doskonałą pod każdym względem powieść.
Pewien odkryty na portalu eBay list staje się zarzewiem opowieści, która rozpaliła umysły, ale zapewne też serca dwóch dorosłych mężczyzn. Ten jeden list sprawił, że postanowili w wyczerpujący sposób zbadać i w miarę możliwości prześledzić losy Małgorzaty Szczerbińskiej. Dzięki dokładnej kwerendzie archiwów, dotarciu do potomków rodziny Szczerbińskich z mroków historii wyłoniła się fascynująca opowieść pełna młodzieńczego uniesienia w walce o miłość bez względu na okoliczności.

czwartek, 11 lutego 2021

Barbara Kosmowska - Niebieski autobus

Książka, która czaruje i urzeka!

Jadąc niebieskim pociągiem przez bezkres lasów i pól z radością, a momentami również wzruszeniem odkrywam ostatnie strony Niebieskiego autobusu. Ze świadomością, że jest to opowieść, która w zaskakująco piękny sposób wpisuje się w epokę, jakże odmienną od tej, gdzie mleko z butelki z kolorowym kapslem smakowało o niebo lepiej, niż ciecz, którą teraz dostajemy w kolorowych kartonach.
Dziwię się również sam sobie, że wcześniej nie dano było mi poznać tej ze wszech miar wyjątkowej książki autorstwa Barbary Kosmowskiej. Jednak, jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze, tym bardziej więc napawa mnie dumą fakt, że mogłem ją poznać, a czytając odkrywać wszystko to, co bezpowrotnie przeminęło wraz z niebieskim autobusem z naszego życia.

wtorek, 9 lutego 2021

Anna Karenina (2012)

Do czasu adaptacji filmowej Anny Kareniny z Sophie Marceau z 1997 roku, która była moją ulubioną musiało upłynąć bez mała piętnaście lat, aby pojawił się film, którą swoją nowatorską formą pozostawia zarówno tą, jak i wszystkie pozostałe daleko w tyle.
W kinie w jakiś sposób go przegapiłem, poza tym miałem pewne obawy, co do wykorzystania sali teatralnej, a także możliwości tego wszystkiego, co jest wokół do nagrania filmu. Wydawało mi się to niedorzeczne, szalone, wręcz dziwne. Jednak po filmie moje spojrzenie na ten temat uległo całkowitej zmianie. Sposób kompozycji scen, praca kamery nad konkretnymi ujęciami, oświetlenie – to wszystko stanowi w jakiś sposób precedens w historii kina. Piękne i niesamowite.
A przy tym prosta w formie, ale urzekająca swym pięknem scena sianokosów, później zabawy klockami pary zakochanych, w których od dawna burzy się miłość. Tutaj uwagę zwraca rola młodej, szwedzkiej aktorki Alicii Vikander, warto zapamiętać to nazwisko.
I wreszcie para głównych bohaterów - Keira Knightley & Jude Law – myślę, że Tołstoj byłby z nich dumny. Doskonałe wyczucie roli i utożsamienie się z nią, Anna Karenina i jej wierny mąż Aleksiej. A wokół nich pozostałe postacie w odpowiedni sposób zarysowane i podkreślone. Całość spięta klamrą urzekającej muzyki, której autorem jest Dario Marianelli, jego nutki miały istotne znacznie w filmie Solista, o którym również warto będzie wspomnieć. Gorąco polecam.

Anna Cieplak - Lata powyżej zera

Nie pozbierałem jeszcze słów
na coś wielkiego, trudno mi oto ostatnio, jakkolwiek jest Anna Cieplak swoją niewielkich rozmiarów książką poruszyła mnie bardziej, niż mógłbym zdawać sobie z tego sprawę. Jej niesamowity manifest rodzącego się XXI wieku naznaczonego już po narodzinach traumą 11 września ma w sobie szczególną w swym wymiarze mentalnym moc.
Raptem kilka stron, a wiedziałem już, że szybko się od niej nie oderwę i gdyby nie praca, do której zmierzałem byłaby to książka na jedno podejście. Opowieść o Śląsku, ale i o Zagłębiu, o Będziniu i dorastaniu, o odkrywaniu samego siebie, ale też nowinek technicznych. Anita Szymborska dorastała w szczególnych czasach, kiedy pustoszały podwórka, znikały dzieciaki z trzepaków, a monitory komputerów zaczęły zastępować cały świat.