Raptem kilka stron, a wiedziałem już, że szybko się od niej nie oderwę i gdyby nie praca, do której zmierzałem byłaby to książka na jedno podejście. Opowieść o Śląsku, ale i o Zagłębiu, o Będziniu i dorastaniu, o odkrywaniu samego siebie, ale też nowinek technicznych. Anita Szymborska dorastała w szczególnych czasach, kiedy pustoszały podwórka, znikały dzieciaki z trzepaków, a monitory komputerów zaczęły zastępować cały świat.
A przecież niepostrzeżenie dwór dobiegł końca. W pewnej chwili każdy zaczyna opuszczać dom tylko i wyłącznie w jakimś celu. Nawet jeśli to będzie spacer, to wiadomo, że już nie idziesz sprawdzić, kto jest na trzepaku.
Trudno nie polubić Anity i jej przyjaciółki Natalii, trudno nie utożsamiać się z nimi, choć dorastało się dekadę wcześniej, jednak właśnie od dekady Śląsk i Katowice to właśnie mój świat. Lata powyżej zera mają przedziwną moc... teraz tylko tyle, a może aż tyle. Czytać i nie czekać!
I jeszcze jeden malutki fragment, mógłbym cytować bez końca:
Wąchała! Miała kolczyk w nosie oraz wyregulowane brwi. To znaczy nie wiedziałam, czy można nazwać regulacją, bo miała całe brwi wyrwane i odrysowane, jakby od szklanki. Ale nic. Cieszyłam się i tak.
Anna Cieplak, Lata powyżej zera, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz