I co bardziej zadziwia, że jest to doskonałe, mądre i godne uznania kino dotykające jakże ważnego tematu, kino, które w Polsce zupełnie przeszło bez echa. Oglądając miałem wrażenie, że jest to przynajmniej projekt realizowany przy współpracy z kinematografią polską, ale zdjęcia nie były chyba kręcone w Oświęcimiu, więc poza udziałem kilku polskich aktorów ta współpraca na tym się kończy.
Piszę o nim też nie bez powodu, bo niemieckie spojrzenie nie jest przekłamane, wyidealizowane, jednostronne. W doskonałej roli młodego więźnia Mateusz Damięcki, w późniejszych ujęciach jako jego siostra Joanna Kulig. Pomimo faktu, że film powstał w XXI wieku twórcom udało się oddać coś, czego my nigdy nie będziemy sobie w stanie wyobrazić – wszystko to, co działo się za obozowymi drutami. Co również cenię, tam, gdzie powinien być język polski jest język polski, tam, gdzie niemiecki właśnie ten język się pojawia, a gdy pojawiają się Rosjanie na szczęście nie mówią po angielsku. Zabieg, który jeszcze mocniej podnosi walory artystyczne filmu.
Historia, którą napisało życia, historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami – Jerzego Bieleckiego z Nowego Targu i Cyli Cybulskiej. Zagubiony czas bez wątpienia nie jest czasem straconym. Nie doszukałem się informacji na temat dystrybucji tego filmu w Polsce, choć został wydany na DVD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz