Obudź się… Zaufaj… Zostań…
Ten szczególny tryptyk od kilku już dni zyskał swoje dopełnienie właśnie za sprawą historii pod intrygująco brzmiącym tytułem, Zostań ze mną, Karolino. I po raz kolejny jest to wielkie, czytelnicze wyzwanie, gdyż dzięki zabiegowi, jaki zastosowała autorka jest to obszerny literacki monolit. Określona forma narracji, która nie daje czytelnikowi miejsca na oddech, chwilę przerwy, odpoczynek, czy może jedynie refleksję nad skomplikowanym losami Karoliny, której życiowa droga nie jest usłana różami, choć te same w sobie będą miały coś dodania od siebie. I wbrew pozorom nie będzie to miłe, choć takowym bez wątpienia być powinno.
Przyznać również trzeba, że wiele musiało wydarzyć się w życiu Karoliny, aby nie tylko odnalazła samą siebie, ale też naprawiła swoje relacje z rodzicami, Miśką, a także babcią. Wszystko to, co na początku spotkania z Karoliną zostało w ten lub inny sposób zarysowane teraz nabiera właściwego, odpowiedniego kształtu. Jest czas na mentalną, osobistą pobudkę życia w określonym wyobrażeniu takiego, jakim życie być powinno, a jakim o przekoro jest w istocie. Jest określona chwila na nabranie dystansu, na przewartościowanie zaufania do osób, co do których nie powinno być cienia wątpliwości, że warto im ufać, a jednak jak miało się okazać Karolina przez wiele lat żyła w wielkim kłamstwie. Wreszcie, co najważniejsze, znaleźć w sobie odwagę, aby nabrać pewności, że zakochanie to jednak nie miłość, że określona fascynacja nie zawsze jest wyznacznikiem uczucia, a określone lęki z przeszłości nie mogą przez całe życie stać na drodze do sięgnięcia po szczęście i radość życia.