wtorek, 30 kwietnia 2019

21 gramów (2003)

W sali kinowej zapytano mnie, co wiem o tym filmie. Odpowiedziałem, iż temat może być dosyć ciężki, a może trudny. W odpowiedzi usłyszałem, iż ostatnio jest moda na „trudne” filmy, były Rzeka tajemnic, Monster, teraz pojawia się 21 gramów.
Taka rzekomo jest waga Twojej duszy. Nie wierzysz? Cóż, powinieneś uwierzyć. Życie ludzkie ma w sobie wiele sprzeczności, jednak jedynym, niezaprzeczalnym pewnikiem jest to, iż każdy ma swój czas. Pojawia się chwila, w której musisz odejść z tego świata. Choć czasem dostajesz drugą szansę, jest moment, który sprawia, iż rodzisz się na nowo. Czy jesteś wtedy nowym człowiekiem? Czy też rodzi się w Tobie ktoś inny?
Ktoś musi umrzeć, aby żyć mógł ktoś. A może inaczej, serce za serce. To samo, bez którego nie możemy żyć, to samo, które dostrzega więcej, niż ludzkie oko. To ono jest kompasem naszych uczuć, jak również dusza.
Podobna jedynie z założenia historia, jednowątkowa opowieść, ukazana została w filmie John Q. Tam również zginąć musiał ktoś, aby żyć mógł ktoś. Czysto amerykański, kolorowy, statyczny obraz, jednocześnie dobrze zrobiony dramat, film z mądrym, jakże sugestywnym przesłaniem. Jednostronny dramat rodziców walczących o życie dziecka, jedna z ciekawszych ról Denzela Washingtona.
Dlaczego kładę nacisk na stwierdzenie „statyczny”? Wynika to z faktu, iż w filmie 21 gramów zdjęcia kręcone są „z ręki”. Kamera praktycznie cały czas podąża za aktorem, przygląda mu się pod każdym kątem, wręcz go podgląda. Obserwuje jego reakcje, zmagania, bóle i rozterki. Taka forma kręcenia zdjęć sprawia wrażenie filmu dokumentalnego, reportażu, z dopasowanym, lecz jakby nie istniejącym scenariuszem, grą aktorów. Dodatkowym aspektem takiego odbioru jest matowy kolor, z dużą ilością filtrów i cieni. Te właśnie aspekty sprawiają, iż oglądając nie siedziałem wygodnie rozparty w fotelu. Czułem się dziwnie, nie wiedziałem, co zrobić z rękami, jak zapanować nad emocjami. Fakt, jak zauważyłem na początku, jest to trudna, bolesna, bardzo złożona historia.
Jest to również druga, interesująca, pełna sprzeczności, umiejętnie zagrana rola Seana Penna. Druga, gdyż zaakcentowany powyżej film Rzeka tajemnic to film, który być może przyniesie mu złotą statuetkę Oscara, choć przyznać trzeba, iż to, co pokazali inni nominowani jest bez wątpienia na równie wysokim poziomie. Jest jeszcze jeden wątek łączący film Clinta Eastwooda z obrazem, który jest przewodnim tematem tej recenzji. Trzy osoby, trzy różne wątki, trzy życia, lecz jeden punkt spójny.
Tragiczny wypadek, dla Paula (Sean Penn) jest darem Bożym, gdyż śmiertelnie chory dostaje w prezencie nowe serce. Jednak ten dar Boży dla młodej wdowy Cristiny (Naomi Watts), jest faktem, którego nie potrafi zrozumieć. Jest jeszcze jeden bok trójkąta. Bardzo religijny, zmagający się ze swoim życiem, dbający o rodzinę i walczący o nią Jack Jordan (Benicio Del Toro), sprawca wypadku. Zapewne w szoku ucieka z miejsca zdarzenia, później jednak dokonuje właściwego, wyjątkowo trudnego wyboru.
Zarysowany jedynie temat filmu jest początkiem nieprzewidywalnych wydarzeń, licznych wyborów, lepszych lub gorszych. Jest też jedynie z początku odczuwalny pewien chaos związany z przedstawianymi wydarzeniami i osobami. Ciągła zmiana czasu, bohaterów, tak, iż będąc obserwatorem Jacka w czasie teraźniejszym, chwilę później widzimy Paula w przeszłości. Zamierzony chaos tylko z początku budzi nasz niesmak, wprowadzając zamęt. Lecz jest to efekt, który jedynie dodaje dynamiki, jednocześnie idąc jeszcze bliżej, ku reportażowi kręconemu wprost z ulicy, z każdą minutą staje się coraz bardziej zrozumiały, przejrzysty, jasny...
Film twórcy Amores Perros.

2 komentarze:

Natalia Zimniewicz pisze...

Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

World Trade Center pisze...

Powstaje duży, ważny projekt - 1001 filmów, które musisz zobaczyć - 21 gramów bez wątpienia znajdzie w nim swoje miejsce.