sobota, 19 września 2020

Rzeka tajemnic (2003)

Clint Eastwood, któremu miałem okazję spojrzeć prosto w oczy jest reżyserem wyjątkowego filmu. Tytuł ten powrócił na ekrany amerykańskich kin. Dzięki temu i ja miałem okazję być uczestnikiem tej filmowej uczty. Sądzę, iż jest to deser, po oscarowym Bez przebaczenia z 1992 roku.
Film powstaje z reguły dwojako. Pomysł przeistacza się w scenariusz oryginalny lub sięgamy po książkę i na jej podstawie przygotowujemy scenariusz. Książka Dennisa Lehane’a Rzeka tajemnic jest podłożem filmu pod tym samym tytułem.
Dzieciństwo zostaje zburzone, gdy w życie trzech kolegów wkracza Zły Człowiek. Jimmy, Sean i Dave, to właśnie ten ostatni utraci je na zawsze i nigdy już nie będzie spał spokojnie.
Filmy i fabuły bywają podobne, tu też nie ma wyjątku. Rzeka tajemnic to w innej formie Uśpieni, gdzie Kevin Bacon również się pojawił. Jednak, jakby na to nie patrzeć jedynym podobieństwem, poza osobą aktora jest Zło, które w dzieciństwie wyrządziło tak wiele przykrości. Bez względu na to, jakie imię ma Zło, zawsze nim pozostanie. W życiu dorosłym przychodzi moment, aby się z nim zmierzyć. Czy tego chcemy, czy też nie, nawet, jeśli nie jest to zgodne z naszą wolą.
Sztuką jest napisać książkę, która stanie się bestsellerem. Mistrzostwo to umiejętność zrobienia z niej równie dobrego, jeśli nie lepszego filmu. Choć dobre, naprawdę dobre adaptacje pojawiają się niezmiernie rzadko. Książki nie czytałem, lecz bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, iż Eastwood otarł się o mistrzostwo. Nazwisko, które jest złotą ikoną w świecie filmu, aktor i reżyser, umiejący odnaleźć się w sposób pełny w obu rolach.
Krzywda zaznana w dzieciństwie, w życiu dorosłym powraca w formie zbrodni. Morderstwo młodej dziewczyny jest punktem zwrotnym, jest dopełnieniem, jest tragedią, której w żaden sposób nie można cofnąć. Jest też chwilą, w której ponownie krzyżują się drogi właściciela sklepu, policjanta i ofiary molestowania. Śmierć córki jednego z nich dotyka każdego, jest bezsensowna, jest też iskrą zapalną prowadzącą do jeszcze większej tragedii.
Obsada, jakiej dokonał reżyser to wybór dobry i pewny. Z drugiej strony aktorzy znając umiejętności reżyserskie swojego kolegi po fachu w pełni mu zawierzyli i podporządkowali się. Wspomniany już Kevin Becon, policjant, który prowadzi śledztwo, Tim Robbins, to wokół niego wszystko się rozgrywa, to on nie potrafi uporać się z przeszłością, ta właśnie przeszłość w teraźniejszości nie przyniesie mu nic dobrego. I wreszcie Sean Penn, ojciec zamordowanej córki, na własną rękę poszukujący sprawcy, żądny zemsty jest w stanie rozszarpać go własnymi rękami. Złoty Glob przyznany mu za rolę w tym filmie kilka dni temu jest dobrym prognostykiem do zbliżającej się oscarowej gali, która za niespełna miesiąc ponownie będzie powodem wzlotów i upadków.
Pełny profesjonalizm, brak przypadkowości, jesteśmy tu po to, aby zrobić ten film, nie tyle zrobić, ale stworzyć coś, z czego moglibyśmy być dumni. Każdy element tej układanki został odpowiednio dopasowany, włożony w odpowiednim momencie. Książkowa historia prowadzi nas po ulicach Bostonu i w tym też mieście dokonano nagrania, tu właśnie płynie rzeka tajemnic. Całość wygląda, jak film, który warto zobaczyć sięgając po DVD lub kasetę video.

Brak komentarzy: