środa, 29 kwietnia 2020

Alex Kershaw - Liberator


Choć
od lektury Liberatora minął już jakiś czas wciąż nie pojawiły się te dobre, najlepsze, doskonałe słowa godne tej książki. Alex Kershaw nie poszedł na skróty. Stanął na wysokości zadania dzieląc się historią, która jeszcze długo po lekturze budzi podziw i przenika lekkim dreszczem.
W 2001 roku, na początku XXI wieku, ponad pół wieku od zakończenia II wojny światowej pojawił się serial, który już wtedy stał się moim ulubionym. Z perspektywy kolejnych lat wracałem do niego po wielokroć i dziś jest to dla mnie najlepsza produkcja dotykająca tego okresu. Kompania braci, bo o nim myślę, wniosła do świadomości milionów widzów na całym świecie jedyną w swoim rodzaju istotę wojennych zmagań i jakże realny obraz wojny. Serial został oparty na książce Stephena Ambrose'a pod tym samym tytułem.
Wspominam o nim nie bez powodu. Widoczna w serialu sylwetka dowódcy kompanii E 506 Spadochronowego Pułku Piechoty należącego do 101 Dywizji Powietrznodesantowej, porucznika Richarda Wintersa to wyjątkowy pod każdym względem przykład dowódcy blisko związanego ze swoimi podwładnymi. I o ile kompania E walczyła na północy Europy to jednostki, którymi dowodził kapitan Felix Sparks swoje działania wojenne prowadziły na jej południowych rubieżach finalnie wyzwalając obóz w Dachau.
Serial i książkę łączy niesamowita emocjonalna więź. Świetnie nakręcone odcinki pokazujące działania wojenne z perspektywy różnych żołnierzy kompanii E z drugiej strony Ogniste Ptaki i ich mordercza przeprawa przez Półwysep Apeniński. Nie spodziewałem się tak poruszającej i urzekającej historii, choć opowiadającej o wojnie, która nigdy nie była piękna. Mordercze walki pod Anzio w niczym nie ustępowały w tym, co przyniosła ze sobą bitwa pod Stalingradem. O ile bitwa na froncie wschodnim w jakiś sposób była nieunikniona i definitywnie odmieniła bieg wojny, to walk pod Anzio i tysięcy zabitych można było uniknąć. Gdyby nie pycha i arogancja, a także wzajemna rywalizacja najwyższych dowódców tej wojny.

Czemu Mark Clark wybrał przesadnie ostrożnego Lucasa? Spór w tej sprawie trwa do dziś. Lucas bez wątpienia nie był Pattonem. Już kiedy planowano operację, ten poczciwy miłośnik fajki zapisał w dzienniku: „Cała ta sprawa śmierdzi Gallipoli; zresztą ten sam dyletant [Chrchill] siedzi w naszym narożniku”.

Postać Felixa Sparksa to ewenement w historii działań II wojny światowej. Dowódca, który znał imię i nazwisko każdego swojego podwładnego. Mało tego, coś nie coś wiedział o każdym swoim chłopaku. Walczył z nimi ramię w ramię i każdą śmierć odbierał bardzo osobiście. Dosyć szybko zyskał sobie ich respekt i wielki szacunek. Każdy, kto miał walczyć pod dowództwem Sparksa miał świadomość, że nie będzie wystawiony na samobójczą śmierć.

W Dywizji służyło tysiąc pięciuset Apaczów, Seminoli, Siuksów, Czirokezów i Czoktawów. Dywizja trafiła na pierwsze strony gazet ze Wschodniego Wybrzeża, gdy podczas ćwiczeń odtańczyli oni w bostońskim parku taniec wojenny. Ognisty Ptak był dla nich potężnym symbolem. Uważali go za mściwego ducha, który niesie zagładę czyniącym zło. Zarazem był też jednak źródłem nadziei, zwiastunem zwycięstwa dla godnych i szlachetnych.

Jak widać była to szczególna formacja wojskowa natomiast  Felix Sparks stopniowo awansując w trakcie tych pięciuset dni z kapitana na pułkownika miał coraz większy wpływ na ich poczynania. Pięćset dni, cztery desanty, walki na Sycylii, później Półwysep Apeniński, gdzie Ogniste Ptaki mocno się wykrwawiły w boju. Wreszcie ostatni desant na południu Francji w sierpniu 1944 roku i stopniowe przedzieranie się w głąb terytorium wroga spychając go coraz dalej i zbliżając się coraz bliżej do Berlina. Gdy spadochroniarze z kompanii E bronili Bastogne ich koledzy, którymi dowodził pułkownik Sparks też mieli ręce pełne roboty. Zimą 1944 Hitler ostatni raz próbował przechylić szalę na swoją korzyść, lecz wojna powoli zbliżała się do końca. Nie zmienia to jednak faktu, że wojska alianckie w Ardenach i Wogezach przez długi czas miały twardy oddech do zgryzienia.
Ostatnim ważnym i jednocześnie traumatycznym odcinkiem tego pasjonującego serialu pióra Alexa Kershaw było wyzwolenie obozu w Dachau. To, co się tam działo i czego doświadczyli żołnierze amerykańscy trudnym jest do przekazania w kilku słowach. Rozmiar śmierci i cierpienia był trudny do ogarnięcia. Żaden z żołnierzy nie potrafił uwierzyć w to, co widzi, a jednak nie były to koszmary senne, tylko brutalna, koszmarna, bolesna wojenna rzeczywistość obozu koncentracyjnego w Dachau.
Działania Ognistych Ptaków, 45 Dywizji wchodzącej w skład 157 pułku, zapisały się złotymi zgłoskami w historii Armii Stanów Zjednoczonych. Jedną z najpiękniejszych kart w historii wojskowości zapisał Felix Sparks. Był podziwiany przez swoich podwładnych i darzony szacunkiem przez swoich wrogów. W październiku 1989 roku odwiedził groby swoich żołnierzy rozsiane po całej Europie każdego osobiście wspominając. Do końca  życia aktywie uczestniczył w życiu publicznym, brał udział w zlotach weteranów. Od samego początku przeciwstawiał się „kłamstwu oświęcimskiemu” wiedząc, co widział i czego był świadkiem w Dachau.
Zmarł po ciężkiej chorobie 24 września 2007 roku mając za sobą 90 pięknych, ale też trudnych i bolesnych lat życia. Do wojska wstąpił, aby znaleźć możliwość przeżycia w trudnych czasach, a stał się wybitnym dowódcą i doskonałym żołnierzem. Swoją ścieżkę wojenną zakończył w stopniu generała. Spoczął w jednym grobie ze swoim zabitym wnukiem, którego straty nigdy nie przebolał. 

* - Wszystkie cytaty  pochodzą z: Alex Kershaw, Liberator, Wielka Litera, Warszawa 2015

Brak komentarzy: