środa, 5 kwietnia 2023

Tatiana Jachyra - Teatr wskrzeszonych

Okładka wyjątkowo dobrze identyfikuje gatunek literacki jakim jest, Teatr wskrzeszonych. I przyznać trzeba, że jak na taki gatunek jest to historia, której nie tylko trudno się oprzeć, ale też sprawia, że momentami trudno mrugnąć okiem z wrażenia, a wszystkie włosy mogą stać się nagle siwe. Przez chwilę miałem też wrażenie, że jest to historia, którą bez cienia wątpliwości podciągnąć można pod horror, jednak wątek psychologiczny wyjątkowo dobrze w niej zarysowany zasadniczo i bez wszelkich wątpliwości identyfikuje tę książkę, jako thriller.
Nie mogę odnieść się do tego, co zaprezentowała autorka w swojej podobno skandalizującej powieści Wieczerza, ale z całą pewnością chciałbym poznać film nakręcony na podstawie Teatru wskrzeszonych, gdyż fotograficzne spojrzenie Tatiany Jachyry nie jest bez znaczenia dla wizualnego efektu tego dzieła.

Prokurator stał z puszką energetyku w ręce i przyglądał się zwłokom „panny młodej”, spoczywającym na czarnej marmurowej płycie grobu. W powietrzu, przesiąkniętym wilgocią i słodkim zapachem gnijących liści, unosił się trupi odór połączony z innym, którego nie był w stanie określić. Skrzywił się.

Prokurator Michał Gabryjelski na pierwszy rzut oka sprawia pozornie miłe wrażenie, choć pozory jak doskonale wiemy czasem mylą. Uroczy, miły mężczyzna, który stara się mieć wszystko pod kontrolą. Zarówno życie osobiste, jak też zawodowe. Jednak odkrycie „panny młodej”, pierwszej i niestety kolejnych, z każdym dniem burzy tę jego pewność siebie. Na wizerunku macho pojawia się coraz większa rysa, która niezależnie od jego wysiłków zaczyna się pogłębiać.
Z martwego punktu w jakie wpadło śledztwo wybawić wszystkich może doskonały profiler Wiktor Frank. Staje się konsultantem specjalnej grupy śledczej, która jest coraz bliższa konfrontacji z niedoszłym panem młodym. Jednak na osobowości Wiktora ciąży też pewna rysa, co do której tylko on sam zdaje sobie sprawę. Wydarzenie z wczesnej młodości, z beztroskiego studenckiego życia na zawsze odcisnęło na nim swoje piętno.
Ścieżki życiowe obu panów już kiedyś się przecięły, na co obaj starają się nie zwracać uwagi, zachowując przy tym pełny profesjonalizm, a także biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich przyszło im współpracować. Niezależnie od wydarzeń jakie ich poróżniły i jaki wpływ miała na to osoba przedwcześnie zmarłej Julii, osoby bliskiej obu panom.

W tle majaczył portret zmarłej dziewczyny. Mężczyzna przyłożył rękę do ust. Zagryzł wargi. Ile to już lat, pomyślał.
 
Muzyka, która inspirowała autorkę w fazie tworzenia, muzyka, która dla Michała Gabryjelskiego ma również istotne znaczenie. Muzyka inspiruje, oczyszcza umysł, przenika duszę, przynosi choć na chwilę błogi spokój, który dawno temu bezpowrotnie zniknął. Pozostały maski na skraju szaleństwa.
W teatrze wskrzeszonych rozgrywa się spektakl dla żywych i umarłych, dla tych, co zostali i nie mogą sobie poradzić z ziemską egzystencją i dla tych, co odeszli, choć jakby nadal byli obecni wśród żywych. Chciałbym powiedzieć, że jest to powieść dobra, jednak pragnę zaznaczyć, że jest to powieść doskonała, której nie zamykają żadne ramy i która również nie mieści się w żadnym literackim szablonie, gdzie to lub tamto będzie pokazane tak lub inaczej.
I dobrze, gdyż słowo, którym dzieli się z czytelnikiem Tatiana Jachyra zaskakuje oryginalnością i finezją. Tutaj również celowo nie dotykam wszystkich wątków, aby przyjemność w lekturze była jeszcze większa i aby Teatr wskrzeszonych pozostał w twojej świadomości na znacznie dłużej, niż będzie miało to miejsce po dotarciu do końca i zamknięciu okładki. Jestem przekonany, że ten ułamek sekundy rozciągnie się na znacznie dłuższą przestrzeń czasową.

Widział ją. Znowu tu była. Jego ukochana. Jego Julia. Odgłos piły tarczowej w sąsiednim pomieszczeniu przerwał ciszę.

Wszystkim się wydawało, że sprawa dotarła do samego końca.
Jakże to było złudne i jakże podłe, bo ona dopiero miała się zacząć… 

Tatiana Jachyra, Teatr wskrzeszonych, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2016 

Brak komentarzy: