Tak w istocie jest esencja życia Markiza de Sade. Już za życia miał tyle samo zwolenników, co zajadłych przeciwników. Dla niego nie istniało tabu, co jednych gorszyło, dla innych stanowiło mniej lub bardziej wyrafinowaną podnietę.
Jacques Ravenne w doskonały sposób kreśli portret Markiza de Sade i jakże wymowne jest motto na okładce książki, o którym wspominam powyżej. Postać markiza odmalowana jest na kartach tej książki w fascynujący sposób pokazując w tle przemiany polityczne i społeczne, jakie za życia de Sade miały miejsce we Francji. A przyznać trzeba, że działo się wiele.
50 twarzy pewnego pana budzi zachwyt, kina pękały w szwach i sądzę, że historia ta wkrótce się powtórzy. Jestem jednak przekonany, że tylko garstka śmiałków mogłaby z pełnym przekonaniem wskazać jego, jako prekursora sztuki zniewalania umysłu, ale też ciała. Choć przede wszystkim umysłu. Bez niego nie ma wzajemnej szczególnej relacji o znacznie bardziej emocjonalnym zakresie, niż otaczające nas wokół normalne życie.
Wielu go nienawidziło, w wielu wzbudzał strach i lęk, ale równie duża grupa jeszcze za jego życia czerpała ze sztuki, której był prekursorem. To słowo pojawiło się już powyżej, to od jego nazwiska wziął swoją nazwę sadyzm, to uległość i dominacja, jakże popularne BDSM, jakże często nadużywane, a ponownie tylko garstka wie, co ten skrót ze sobą niesie.
Książka, która porusza, intryguje, z całą pewnością jednak nie onieśmiela. Autor w doskonały sposób porusza się po epoce, życiu Markiza de Sade, libertyna i choleryka. I tylko pewne okoliczności zdrowotne sprawiły, że lektura rozciągnęła się w czasie.
Kapłan się uśmiechnął. Gothon była jedną z najładniejszych dziewcząt we wsi. Miała bujne kształty, nogi jak wyrzeźbione w marmurze. Słowem - argumenty na każdym piętrze. Toteż szaleli za nią wszyscy młodzieńcy z parafii, jednak potwornie bali się markiza. To po prostu nie mieściło się w głowie - taki zbrodniarz! Nikt nie ważył się polować na jego ziemiach.
Jacques Ravenne, Siódme życie Markiza de Sade, Wydawnictwo Książnica, Poznań 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz