wtorek, 12 listopada 2019

M. & M. Kuźmińscy - Pionek

To od niej wszystko się zaczęło.
To ona dała początek mojego spotkania, poznania i odkrywania tego wszystkiego, co łączy wspólny mianownik, inaczej mówiąc, a może raczej pisząc, etnokryminał.

Pionek dał początek, później pojawiła się Śleboda, później wydarzyło się również wiele dobrego. Poniżej napisana swego czasu recenzja książki Pionek.
Przyznam się, że kiedy ją czytałem jeżdżąc autobusem z pracy i do pracy, do Gliwic, a później ulicą Kozielską czułem się tak, jakbym wędrował śladami Wampira z Szombierek. Intensywność tej historii dała się już odczuć raptem po kilku stronach, na tyle mocno i intensywnie, że nie potrzebowałem wiele czasu, aby dotrzeć do końca. I choć jest to fikcja literacka po lekturze już nie jesteśmy tego tak bardzo pewni...

Przyznam się również, że jest to moje pierwsze spotkanie z prozą państwa Małgorzaty i Michała Kuźmińskich. Pierwsze, ale z całą pewnością nie ostatnie. Nie wiem, kiedy czas pozwoli, aby poznać ich podhalańską historię, Śleboda, wiem jednak, że z całą pewności musi do tego dojść, bo to, jak piszą i jak wciągają czytelnika w wir swojej opowieści, to trzeba poznać, poczuć i posmakować osobiście. Tego nie da się tak do końca opisać, choć będę próbował zmierzyć się z tym tematem.

Małgorzata Kuźmińska tak odniosła się do początkowych inspiracji, jak towarzyszyły autorom w pisaniu - Pracę nad każdą książką zaczynamy od zadania sobie pytania, o czym ta książka ma być? I nie chodzi o to, kto zginie, w jaki sposób, gdzie i jak śledczy dojdą do rozwiązania. Chodzi o sens opowieści. „Pionek” miał być książką o złu – o tym, jak ciężko czasem odróżnić zło od nieszczęścia, kata od ofiary, winę od odpowiedzialności. O tym, jak zło rodzi zło, zbrodnia zbrodnię, jak ciężko się z tego zaklętego kręgu wydostać i jaką cenę płaci się za wyjście z mroku.

Punkt odniesienia do powieści, która w moim osobistym rankingu szybko znalazła się na szczycie polskich dokonań kryminalnych. Bo Pionek to wyjątkowe mistrzostwo łączenia faktów, jeśli jakieś zostały przemycone, fikcji i słowa w poruszającą materię intensywnych wrażeń, doznań, odczuć i emocji.
Zabójstwo młodej dziewczyny w gliwickim parku porusza wszystkich. Starszym przypomina, co działo się przed laty i jak wiele krwi napsuł wszystkim on – Wampir z Szombierek. Taki sobie Pionek, taki szary, niepozorny mężczyzna, z którym ówczesna milicja miała nie lada problem. Sebastian Strzygoń, guru prasy bulwarowej, nagle zostaje na marginesie dziennikarskiego świata. Zapomniany, porzucony, blask reflektorów, który go napędzał nagle zgasł, co rzecz jasna odbiło się na świadomości Bastiana. Potrzebna była mu sprawa, impuls, potrzebne było mu nagle coś, co pozwoli mu ponownie zaistnieć.
Anka Serafin nie radzi sobie sama ze sobą. Zajęcia z antropologii, które prowadzi mają utwierdzić ją w przekonaniu, że jednak potrafi poradzić sobie z własną świadomością, swoim wewnętrznym być albo nie być, ale też, a może przede wszystkim stanąć na wysokości zadania przed jej studentami. Ostatnie o czym marzy, to ponownie pracować, współpracować, mieć jakikolwiek związek z Sebem.
Jednak nigdy nie mów nigdy, bo tych dwoje ma się wyraźnie ku sobie, choć nie w sposób, o jakim moglibyście pomyśleć. Choć Bastian nigdy nie był obojętny na wdzięki Anki. A jednak na ich drodze pojawią się inne osoby, w śledztwie, które wbrew wszystkiemu zaczną razem prowadzić i które nabierze rozpędu, a także w życiu, które ma szansę dla obojga wyjść z nieprzyjemnego zakrętu. Dla niej lub dla niego. Wszystko jest możliwe. Nie bez znaczenia będzie obecność młodego-gniewnego, Gerarda i skrzywdzonej przez los, Karoliny.
Nie bez znaczenia również będzie ciągłe dążenie do prawdy. Nawet, kiedy okazać się może, że poszukiwanie prawdy i tego, co ze sobą niesie, tego, co zrobił lub nie zrobił Norman Pionek, może nagle okazać się bardzo niewygodne dla pewnych osób.
Nie wiem, kto tu pisze, kto notuje, kto gra pierwsze skrzypce, a kto drugie altówki. Nie wiem, w jaki sposób państwo Kuźmińscy komponują swoje powieści. Tego nie wiem, jednak jestem świadom, że wcześniej bardzo dokładnie zgłębili temat, aby opowiadana historia nie tylko trzymała się śląskiej ziemi, ale aby również nie pozwalała się od niej oderwać. Od ziemi, ale też od książki.
Lektura, która nie pozwala na chwilę zwątpienia, na drobne zawahanie, na oderwanie się od tej książki, bo jeśli czas sprzyja można czytać nie mając świadomości, że już, nagle, teraz dotarło się do końca. Doskonała kompozycja czasu teraźniejszego z dwoma doskonale rozpisanym retrospektywnymi wątkami. Pionek jest tym wszystkim, czego od zawsze poszukujecie w rasowym kryminale. W doskonale skrojonej i uszytej pasjonującej powieści dla tych, co ze Śląska, ale również dla tych z innych zakątków bliższego, czy dalszego świata. Kryminalna historia rodem ze Śląska drugiej połowy XX wieku w żaden sposób nie pozostawia obojętnym.
Mentalna symbioza Anki Serafin i Bastiana Strzygonia jest tym wszystkim, co chcielibyście poznać, czego chcielibyście dotknąć, bo tego, bardzo długo po lekturze nie da się zapomnieć!

Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Pionek, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2016

Brak komentarzy: