piątek, 27 marca 2020

Magdalena Kordel - Anioł do wynajęcia

Anioł z nieba zstąpił,
lud się przed nim rozstąpił,
dziecię zakwiliło,
zimno mu wciąż było. (...)


Uświadomiłem sobie, że premiera tej książki nie powinna mieć miejsca 9 listopada, ale 6 grudnia. Niby miesiąc różnicy, a jednak właśnie ten miesiąc jakże wiele zmienia w naszej świadomości.
Zastanawiam się, jakie emocje odmalowały się na mojej twarzy, kiedy 6 grudnia późnym wieczorem w podróży po pracy odkrywałem ostatnie strony tej urzekającej historii. Emocje brały górę, temu nie przeczę, gdyż obecne były od samego początku.
Magdalena Kordel​ w znany tylko sobie sposób potrafi z prostych słów wyczarować opowieść, która chwyta za serce i rozbraja duszę. I nie inaczej jest w przypadku Anioła do wynajęcia. Bo to tutaj zziębnięta, tajemnicza istota z równie tajemniczym pakunkiem w ciemnym, pustym kościele poprosi o malutki cud.
Z biegiem czasu, kolejnych mroźnych dni grudnia ten cud zacznie się spełniać. Bo jak to kiedyś napisałem, przypadek i przeznaczenie to inne z imion Boga. A to również oznacza, że w życiu Michaliny, małej dziewczynki z zapałkami, wszystko zaczyna nabierać sensu. Pojawiają się na jej drodze ludzie, dobrzy ludzie, którzy tylko ze znanych sobie powodów chcą pomóc. Przypadek też sprawia, że na kościelnych schodach w ciemnym mroku nocy troje ludzi zderza się ze sobą nie zdając sobie sprawy, że to raczej nie przypadek, a jedynie przeznaczenie już pisze dla nich swoją nową historię.
Bo i Nela, jak też Kotula moją swoją osobistą misję do spełnienia, a nadchodzące święta są doskonałym czasem na znalezienie swojego miejsca przy wigilijnym stole. Magdalena Kordel podarowała historię, która bezsprzecznie mnie urzekła. I chwała jej za to.

Magdalena Kordel, Anioł do wynajęcia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016

Brak komentarzy: