czwartek, 12 marca 2020

Monika B. Janowska - Gra o pałac

Zalecenia: bardzo wygodny fotel, lampka wina pod ręką, a kto wie, czy nie cała butelka. 

Sądzę bowiem, że na lampce może się nie skończyć, gdyż wędrując w trakcie lektury ulicami Legnicy i wraz z Klarą Czempińską zgłębiając zagadkę tajemniczego pałacu niepostrzeżenie możemy dotrzeć zarówno do dna butelki, jak i do końca książki. 
Z debiutami bywa różnie. Nigdy nie wiemy, na co możemy trafić i jaki zamysł może mieć autor tej lub innej książki. Mam jednak szczęście, bo dane mi było w ostatnim czasie czytać i poznawać już drugi doskonały literacki debiut. Monika B. Janowska z niepozornej w sumie historii stworzyła powieść, którą czyta się z uśmiechem na ustach - jednym tchem.
Klara Czempińska jadła już chleb z niejednego pieca. Wiele w życiu doświadczyła i równie wiele przeszła, choć nie należy do postaci tragicznych, nad którą trzeba usiąść i płakać... O nie! W życiu miała ciężko, ale dzięki temu to samo życie wiele ją nauczyło i dało wiele ciekawych lekcji, a to oznacza, że może oprowadzać niemieckich turystów po swoim ukochanym mieście. Zna jego historię na wylot, jej lekkość pióra docenia kochana redakcja „Piastowskich Wieści”. Gdyby tylko jeszcze trafiła na właściwego faceta, ale nie można mieć wszystkiego na raz.
Legnica, kiedyś znana, jako „Mała Moskwa”, wciąż jeszcze pamięta swoich sojuszników, którzy zajmując blisko pół miasta żyli sobie dostatnio, jakby byli u siebie. Z drugiej strony wspomniani już Niemcy, do których należał kiedyś pewien pałac. Teraz już dosłownie ruina mająca jednak tajemniczego strażnika, który atakując z zaskoczenia posyła do szpitala kilka osób. I gdzieś w tym całym bałaganie historycznym pełna werwy pojawia się nagle Klara Czempińska. 
To, że się pojawia to jeszcze nic wielkiego, jednak jej dziennikarska zawziętość i chęć pozyskania budynku pałacu na pewien szczytny cel niepostrzeżenie otwiera puszkę Pandory. Nagle odzywa się historia, nagle prawo własności do pałacu rości sobie kilka osób, nagle pojawia się też w tym wielkim, historycznym bałaganie pewien facet. Najgorsze jest to, że diabelnie przystojny! 

(…) Od razu zajęłam swoje ulubione siedzisko pod oknem. Pani Jadzia znała doskonale moją wielką słabość do wygodnych foteli. Specjalnie wstawiła do swego gabinetu wyjątkowy rarytas. Głęboki, miękki i wygodny. Zupełnie w moim guście. Zagadka wygodnego fotela już się rozwiązała, ale tylko ona jedna.

Prawda jest taka, że Gra o pałac ma ich długą listę. Każda z odkrytych kart wnosi coś nowego, bo niby bliżej rozwiązania, lecz nagle okazuje się, że znów ktoś dostał po głowie, a może nawet wylądował w szpitalu. Warto, więc ze znajomością rzeczy brać się za rozwiązanie tych wyjątkowo trudnych zagadek kryminalnych, aby z każdą kolejną stroną odkrywać coś nowego i znów coś nowego i ponownie zdziwienie, bo tego się tutaj naprawdę nie spodziewaliśmy! 
Nie zdziwię się też, jeśli okaże się, że Klara Czempińska ponownie wkroczy do akcji, co nie tylko jest możliwe, ale bardzo prawdopodobne. Wszystko jednak w rękach autorki, zatem kto wie, może ponownie wkrótce czymś miłym nas zaskoczy. Czego sobie i innym życzę.

Monika B. Janowska, Gra o pałac, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2011 

Internetowa cela to powieść obyczajowa o bólach przeszłości, o magii zaklętej w teraźniejszości i o przyszłości, 
która budowana na gruzach historii i tajemnic, wcale nie zdaje się być taka pewna…

Brak komentarzy: