wtorek, 13 kwietnia 2021

Andy Mulligan - Śmieć

S
ięgnąłem po książkę, która zupełnie nic mi nie mówiła. Sięgnąłem po nią, gdyż spodobał mi się tytuł, Śmieć, a także żywa, dynamiczna okładka. I nie zawiodłem się, bo podarowała mi coś więcej, niż jedynie miło spędzony czas.
Śmieć w swoim zaskakującym kolorycie onieśmiela szczerością, ujmuje bezpośredniością, wreszcie ma w sobie siłę, choć nie pachnie ładnie. Śmieć, któremu na imię Gardo, a może Raphael, a może po prostu Szczur. Trzech nastoletnich przyjaciół połączonych tajemnicą na gigantycznym wysypisku śmieci Behala. 
Jego życiem są śmieci, jego zarobkiem i utrzymaniem również śmieci, jego domem składzik z dykty zbudowany na wysypisku. Od życia nie potrzebuje zbyt wiele, no może, aby zbyt często nie pojawiał się stupp:

(…) – Co tam masz? – pytam Garda.
- A jak myślisz, mały? – odpowiada pytaniem on.
I już wiem. Interesująca paczka, jakby ładnie zapakowana? Co za niespodzianka! To stupp, a Gardo przekopuje się dalej, ocierając dłonie o koszulę i mając nadzieję, że znajdzie coś, co będziemy mogli sprzedać. Całymi dniami, słońce czy deszcz, chodzimy po wzgórzach.
Chcecie przyjechać i to zobaczyć? No, Behalę wyczujecie na długo przed tym, zanim ją ujrzycie. Zajmuje powierzchnię ze dwóch tysięcy boisk piłkarskich albo może tysiąca do koszykówki — nie wiem: wydaje się rozciągać w nieskończoność. Nie, żebym miał pojęcie, ile z tego to stupp, ale w gorszy dzień wydaje się, że większość. A gdy spędzasz życie, brodząc w nim, oddychając nim, śpiąc obok niego — cóż… może któregoś dnia znajdziesz „coś miłego”. Na pewno.
I nagle któregoś dnia znalazłem.

Andy Mulligan oparł swoją powieść na barkach trzech nastoletnich chłopców, powieść przetłumaczoną już na 25 języków i wcale nie dziwi mnie teraz jej popularność. Cieszy również fakt, iż być może niedługo pojawi się jej filmowa adaptacja, za którą odpowiada Stephen Daldry, twórca urzekających i niesamowitych, Godzin.
W morzu gówna pojawia się nagle mała, niepozorna saszetka. Swoją zawartością nie powala na kolana, a jednak chwilę później popularność Raphaela w kręgach policji błyskawicznie rośnie. To również sprawia, że wartość znaleziska z każdą godziną staje się coraz większa, ale i policja staje się coraz bardziej zdeterminowana, aby je odnaleźć. W trakcie lektury nie spodziewałem się, że finalnie opowieść ta przybierze taki, a nie inny obrót. I tym bardziej czuję się poruszony tak niezwykłym zakończeniem tej, jakby nie patrzeć krótkiej w sumie opowieści.
Dzięki opowiadaniu całej historii rozłożonemu pomiędzy wszystkich jej uczestników, łącznie z Olivią i ojcem Juilliardem, jej koloryt nie ma sobie równych. Mamy różne spojrzenia, różne również perspektywy, z jakich oglądana, przeżywana, ale też doświadczana jest opowiadana historia. I z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej poważna, gdy gra idzie o życie, zresztą nie tylko ich, ale być może również córki zamordowanego właściciela niepozornej saszetki, a wraz z nią równie niepozornej zawartości.

Andy Mulligan, Śmieć, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2014 

Brak komentarzy: