Film, który pierwotnie uważałem za taki, który można ominąć szeroki łukiem, nawet spot reklamowy nie zachęcił mnie do przyjrzenia się mu bliżej. Stąd wyprawa do kina nie była priorytetem. A szkoda, bo Inna kobieta zaskoczyła mnie bardziej, niż mógłbym zdawać sobie z tego sprawę.
Kiedy kochanka odkrywa, że jest zdradzana z żoną świat obu pań legnie w gruzach, choć każda z nich stara się otrząsnąć z tego na swój sposób. Kiedy pojawia się jednak jeszcze trzecia kobieta na horyzoncie wszystko, co dobre przestaje mieć zastosowanie, a panie postanawiają połączyć siły, aby odegrać się na Marku. I przyznać trzeba, że robią to po mistrzowsku, aż do doskonałego pod każdym względem finałowego rozdania.
Cameron Diaz, za którą specjalnie nie przepadam tym razem wypada bardzo dobrze, w roli tatusia Don Johnson, natomiast przebiegły i podstępny Mark King to przystojny Nikolaj Coster-Waldau. Nie można też zapomnieć o Kate Upton, która w filmie Inna kobieta jest wisienką na torcie.
110 minut doskonałej zabawy, której trudno będzie się oprzeć, a kilka scen może przyprawić o zawrót głowy. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz