sobota, 29 grudnia 2018

Aga Lesiewicz - Zaślepienie

Kiedy czytałem wprowadzenie, kiedy moją uwagę przykuła notka wydawnicza miałem już świadomość, że te kilka niepozornych zdań prowadzić może do czegoś głębszego, bardziej intensywnego, do obrazów i emocji, którym w żaden sposób nie będę w stanie się oprzeć. I nie pomyliłem się. Ponownie los postawiony w ciemno zwrócił się po wielokroć.
 
Wystarczyło kilka stron, wystarczyło mgnienie oka, seria szybkich ujęć w aparacie, aby uświadomić sobie, że pozornie poukładane życie Kristin w określonym miejscu i czasie zmieni się nie do poznania. A wydawać by się mogło, że jeden niepozorny mail nie stanowi jeszcze przyczyny problemu. Mail może nie, ale załącznik już tak. Czujne oko fotografa nie pozostawia złudzeń, co do tego, że ktoś wie, co robi, bo robi to w bardzo profesjonalny sposób. „Odsłona 1” nie budziła jeszcze niepokoju, choć już nad głową Kristin zaczynało nieśmiało mrugać małe, czerwone światełko.

(…) A może to dzieło przechodzącego tamtędy przypadkiem fotoamatora? Nie, zdjęcie jest zbyt starannie zaplanowane i wykonane. A więc kto je zrobił? I dlaczego pojawiło się na ekranie mojego komputera właśnie teraz, po tylu latach od tamtej nocy? Co to oznacza? I co najważniejsze, dlaczego na jego widok ogarnia mnie panika? Przecież to tylko zwykła fotografia.

Z czasem była to już wielka, czerwona lampa. Londyn przytłaczał ją coraz bardziej i coraz mocniej.
Choć jest też Anton i jest jego rower, jest związek, który niestety nie przynosi spełnienia, są przyjaciele, na których można się oprzeć, ale jest też Vero, bliższa sercu Kristin, niż najbliższa rodzina. I to jej wsparcie w pewnym momencie będzie bardzo pomocne, gdy z fotograficznych, ostrych, intensywnych obrazów wyłaniać się zacznie skomplikowana i podła intryga. Dzieje się coś, czego my sami nie ogarniamy, gubimy się w domysłach, tracimy wątek. Wraz z Kristin zapadamy się coraz głębiej i coraz mocniej w mroczną otchłań Londynu nie zdając sobie sprawy, że rozwiązanie jest prawie na wyciągnięcie ręki, jednak wiele będzie musiało się wydarzyć, abyśmy wraz z nią mogli to odkryć i zrozumieć.
Proza, którą dzieli się z czytelnikiem Aga Lesiewicz nie pozostawia złudzeń, co do tego, że miasto, o którym opowiada i po którym nas oprowadza żyje w każdej komórce jej ciała. Jest jej bliskie i jest z nim bardzo zżyta. Z drugiej strony są też interesujące fotograficzne opisy realizowane metodą poklatkową i jest camera obscura, która w finalnym rozdaniu będzie miała od siebie wiele do dodania. Magiczny świat fotografii przenika do nas z każdej strony, otacza nas i pobudza do myślenia. Sztuka wizualna, wlepy Antona, fotografia reklamowa Kristin, czy wreszcie wystrzałowe zdjęcia Erin, do których Kristin nigdy nie dorosła rozmieniając swój talent na drobne. To wszystko nie jest bez znaczenia dla istoty obrazu, dla przenikliwości tworzenia, dla być albo nie być, zaistnieć w wielkim świecie fotografii, mieć coś do siebie do powiedzenia ponad to, co kiedyś przekazała Cyrkonia.
Popełniona przed laty zbrodnia powraca nagle, jak bumerang z zaświatów. Nuty na pięciolinii nie są przypadkowe, Skrzypek ma do odegrania ponownie swoją symfonię, swoją solową partię skrzypiec w tej złowieszczej symfonii zła i unicestwienia.

Aga Lesiewicz, Zaślepienie, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2017

Brak komentarzy: