poniedziałek, 10 grudnia 2018

Jakub Małecki - Rdza


Dwa to liczba kadrów, małych kroków, krótkich spojrzeń, czy też w literackiej materii, akapitów. Jeden jeszcze dziś i jeden chwilę później.

Jest coś dobrego, inspirującego, poruszającego, dotykającego serce w tej historii, w tych smutkach i radościach, w tych uczuciach, które z każdym rokiem dojrzewały i rosły. I jest miłość Sabiny i Józka.

(...) W ciągu następnych czterech lat Sabina trzy razy się przeziębiła, osiem razy się śmiała, raz marzyła, żeby umrzeć, i dostała trzydzieści dziewięć listów od Józka Kłody. Sama napisała ich też trzydzieści dziewięć, niektóre zajmowały ponad dziesięć stron. Opowiadała w nich o wszystkim, co działo się w jej życiu, i o wszystkim, co się w nim nie działo, bo tego było znacznie więcej. Wymieniali się z Józkiem coraz to bardziej szczegółowymi opisami tych niewielu chwil, które spędzili wspólnie w górach, bo bali się, że nuda, wojna i czas kiedyś im je zabiorą.

W zamierzchłych czasach, gdy nie było jeszcze Internetów, natomiast był internat, bursa znaczy, swoją literacką świadomość kształtowałem w listach. Z całą pewnością liczonych w setkach, niż dziesiątkach. Czasem do kilku adresatek równolegle, zawsze na czysto, bez przepisywania, z ładną kopertą i znaczkiem. Twórcza świadomość wtedy we mnie dojrzewała. Tutaj niech pojawi się kropka. Pozostanie jeszcze coś na finał.

-----------------------------------------------

Spalona stodoła i zlepki z torów, niby nic ich nie łączy, a łączy je znacznie więcej, niż moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę. Na przestrzeni dekad świat przemielił miliony istnień w kurz i proch. Zamknięty w sobie wnuczek i jego babcia z bolesnym piętnem na duszy. Teraźniejszość domykająca się w przeszłości i ona sama z biegiem czasu mająca wpływ na przyszłość. Historia, która nie ma początku i końca też nie ma, jednak gdy dotrzemy w lekturze do ostatniej strony chwilę później będziemy skłonni zacząć czytać od początku.

(...) Krok do przodu.
Wiele lat później Szymon Stawny doszedł do wniosku, że jeśli była taka jedna chwila, Kiedy przestał być dzieckiem, to wcale nie w dniu śmieci rodziców, ale właśnie wtedy, właśnie na tej przerwie, właśnie podczas wykonywania tego jednego kroku w stronę rechoczącego Ciuryska.

Brak komentarzy: