czwartek, 13 grudnia 2018

Joanna Opiat-Bojarska - Ucieczka

Nie masz pojęcia,

jak mi będzie smutno bez ciebie.

Spoglądam na czystą, białą kartkę, która od dawna kusi mnie swym zniewalającym pięknem, aby postawić na niej choć kilka znaków, a jeśli się uda trochę więcej, niż kilka. Spoglądam również na okładkę trzynastej powieści Joanny Opiat-Bojarskiej i uświadamiam sobie, jak bardzo autorka rozwinęła się w tym wszystkim, co robi, choć tytuł Ucieczka pozastawia jednak malutki dysonans w świadomości czytelnika.
Jakkolwiek jest i jakkolwiek było z tym tytułem wszystko, co ukrywa się w środku pomiędzy okładkami nie pozostawia złudzeń i nie budzi wątpliwości, co do tego, że autorka z trzynastu swoich powieści uczyniła markę, która dla mnie już jakiś czas temu zyskała status Królowej polskiego kryminału.
Pisanie samo w sobie stało się modne i popularne, wszyscy chcą i starają się pisać i napisać, coś dobrego, wciągającego, coś, co przykuje uwagę i nie pozostawi obojętnym na wszystko to, co odkryjemy na kolejnych stu, dwustu, czy może więcej stronach. Natomiast po książki Joanny Opiat-Bojarskiej sięgam już w ciemno i choć mowa tu o trzynastej wieść niesie, że autorka popełniła już swoją kolejną powieść. Czy popełniła zbrodnię doskonałą, o tym zapewne przekonamy się wkrótce, wracając jednak do tego, od czego nieświadomie uciekam Młody i Burza stają się powoli dwójką moich ulubionych bohaterów, których znajomość zmienia się, ewoluuje. I nie tyle znajomość, co dogłębna, twarda, pozbawiona skrupułów policyjna praca. Choć łączy ich nie tylko praca, ale też osoba pewnej siebie, pozornie nieprzystępnej, jednak bardzo wrażliwej antropolog sądowej, Anity Broll.
Każda przyczyna ma swój skutek, każda akcja powoduje reakcję, każde zdarzenie ciągnie za sobą określony łańcuch przyczynowo-skutkowy. Stąd, gdyby nie złe warunki, nieuwaga, dekoncentracja, roztargnienie, czy cokolwiek innego niebieskie Punto nie wylądowałoby na drzewie odsłaniając w ten sposób zawartość bagażnika, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. W ten sposób kostki domina zostały wprawione w ruch, a wszystko, co nastąpiło później trudnym było do przewidzenia łącznie z ochłodzeniem stosunków Anity i Młodego. Jak również z nadgorliwością i uczynnością prokuratora Pełkowskiego, którego zachowanie wydało się dziwne zarówno Burzy, jak i Młodemu, a dobrze już wiemy, że lubią robić swoje i raczej mieć swobodę, niż być ciągle stawianymi do pionu. A taka jest niestety intencja wspomnianego prokuratora, dla którego czas to pieniądz, który pragnie jak najszybciej zamknąć śledztwo, które niestety zaczyna się gmatwać, gdy Ahmed ściemnia, Rafał Kulka wciąż na coś czeka, a escpae room staje się studnią bez dna, gdy znika jedna dusza, a za nią kolejna. Nie bez znaczenia dla całości tworzenia jest mocno umoczony Burza i śliska sprawa sprzed lat i konsekwencje określonego postępowania, które w teraźniejszości mają określony wpływ na to, co stało się w przeszłości.
I jak to już w literaturze bywa powiedzieć zbyt dużo, to lepiej zamilknąć i nie mówić wcale, stąd zawsze warto pozostawić określone niedopowiedzenie dając czas na refleksję, a może określoną puentę. Warto jednak docenić charakterystyczny już styl Joanny Opiat-Bojarskiej i bohaterów, których jakiś czas temu powołała do życia. Bohaterów, których lubimy, cenimy, z którymi obcujemy i być może w jakiś sposób utożsamiamy. Każdy ma coś istotnego do powiedzenia w tej powieści, a sama ucieczka przybiera zaskakująco realny kontekst, gdy z pewnych ust pada słowo - Wyjeżdżam.

Joanna Opiat-Bojarska, Ucieczka, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018

Brak komentarzy: