To pierwsze spotkanie z Carlą Montero, jej urzekającą prozą odkrywaną nieśpiesznie, sprawiło, że odnalazłem w niej coś, co trudno nazwać prostym słowem. Świat, który odmalowała przed czytelnikiem, urokliwy Wiedeń początku dwudziestego wieku, już od pierwszych stron nieświadomie wchłonął mnie bez reszty.
Nagłe pojawienie się Inés zatrzymało serce i odebrało mowę. Wszyscy, którzy tego wieczoru mieli okazję ją poznać oniemieli z wrażenia. Jej złota skóra burzy zmysły, przyprawia o zawrót głowy, doprowadza do szaleństwa…
Nie bez znaczenia jest też fakt, że już na początku opowieści stajemy się świadkami zbrodni. Młode kobiety, piękne modelki – żadna z nich nie może czuć się pewna nastania jutrzejszego poranka. Detektyw Karl Sehlackman nie ma łatwego zadania. W gronie podejrzanych jest jego przyjaciel, książę Hugo von Ebenthal i pewna kobieta, która go oczarowała od pierwszego spojrzenia.
Kryminalna, mroczna, ale przede wszystkim urzekająca i fascynująca historia skupiona wokół osoby Inés. Tutaj każdy spogląda w jej stronę, ale tylko nieliczni oprócz pięknego ciała dostrzegają zjawiskową duszę.
(...) Inés wypełnia całą moją sztukę - podsumował. Do niej należy to wielkie agatowe oko, przez które ja oglądam świat. Ona jest aromatem sycącym moje życie oraz głosem nieustannie szepczącym mi do ucha. Jest tym smakiem, który zawsze mam w ustach. Jest złotem wypływającym spomiędzy moich palców i snującym się wolno dymem, bo ona nie jest moja ani niczyja inna. A cała ona to moja intuicja.
Dziś tylko tyle, a może, aż tyle. Dziś pozbawiony świetlistych myśli, które mógłbym zamienić w mniej lub bardziej wyszukane słowa nie potrafię wyrazić mojego zachwytu nad prozą Carli Montero w tak doskonały sposób, na jaki tylko zasługuje. Złota skóra pozostawia trwały ślad w świadomości czytelnika w bezustannym wpatrywaniu się w nieodgadnioną duszę Inés.
(...) Inés wypełnia całą moją sztukę - podsumował. Do niej należy to wielkie agatowe oko, przez które ja oglądam świat. Ona jest aromatem sycącym moje życie oraz głosem nieustannie szepczącym mi do ucha. Jest tym smakiem, który zawsze mam w ustach. Jest złotem wypływającym spomiędzy moich palców i snującym się wolno dymem, bo ona nie jest moja ani niczyja inna. A cała ona to moja intuicja.
Dziś tylko tyle, a może, aż tyle. Dziś pozbawiony świetlistych myśli, które mógłbym zamienić w mniej lub bardziej wyszukane słowa nie potrafię wyrazić mojego zachwytu nad prozą Carli Montero w tak doskonały sposób, na jaki tylko zasługuje. Złota skóra pozostawia trwały ślad w świadomości czytelnika w bezustannym wpatrywaniu się w nieodgadnioną duszę Inés.
Carla Montero, Złota skóra, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz