środa, 20 marca 2019

Doktor Żywago (1965)

Nie pamiętam, co było pierwsze – film, czy książka, pamiętam jednak, że od najmłodszych lat byłem pod wielkim urokiem Lary i miłości Żywago do niej. To młodzieńcze zapatrzenie miało znacznie większy efekt, niż fascynacja Lamią z pewnej polskiej, przewrotnej komedii.
Książka, którą napisał Borys Pasternak nie ma sobie równych, historia, którą przekazał poruszyła swego czasu niebo i ziemię i choć po drodze pojawiły się inne, równie pasjonujące historie, to jednak chorobliwe, choć wielkie serce Żywago, jego talent, jego wrażliwość, jego Lara, choć przecież była Tonia – miłość, której nie przemogły wielka wojna i rewolucja. A jednak Lara i jej oczy nie miały sobie równych. Julie Christie i Omar Sharif stworzyli niezapomniany duet w tym filmie, kolejne adaptacje nigdy już nie były tak wyjątkowe i inspirujące. Całość podkreśla wyjątkowa muzyka, której autorem jest Maurice Jarre, poniżej w linku temat z tego filmu.

Temat z filmu Doktor Żywago

Żadna z nowszych adaptacji nie miała już takiego rozmachu, siły, charyzmy i chociaż film w momencie premiery zebrał złe recenzje pół wieku później nadal porusza serca
i umysły.
W trakcie dwóch lat pobytu w Stanach Żywago to był mój pseudonim, moja ksywka, tak mnie nazywali koledzy, z którymi pracowałem w uroczym zakątku Idaho. Ale to opowieść na inny czas, inną porę, inną okazję. W przyszłym roku, 22 grudnia minie pół wieku od premiery tego filmu.
A na finał tego krótkiego spojrzenia pewna ciekawostka:

W kalendarzu ściennym wydzieranym na 2002 rok wśród 365 filmów w dniu moich urodzin 29 marca pojawił się właśnie ten film.

Brak komentarzy: