(...) Od dłuższego czasu dostrzegam pewną szczególną alegorię. Umęczony „Rudy” i jego dzielna Matka, która stała się z czasem Matulą Polskich Harcerzy. Określone biblijne skojarzenie wydaje się jakże proste, ale też wyjątkowo wymowne. „Zośka”, „Rudy”, „Alek”, dalej „Anoda” i kilku innych stojących na piedestale. Jeszcze za życia za sprawą Aleksandra Kamińskiego opisywani piękni, bohaterscy, walczący.
„Rudy” stał się symbolem, męczennikiem za sprawę. Słowo „męczennik” może odrobinę jest na wyrost, ale jakże trafnie odnajduje się w tym kontekście. I to jego imiennik, Janek Rodowicz „Anoda” pierwszy rzucał butelki w akcji pod Arsenałem. Akcji, która również stała się symbolem, która odcisnęła swoje piętno na okupacji. „Anoda” po akcji odszedł spod Arsenału swobodnym krokiem, jakby nic się nie stało, jakby przed chwilą nie brał udziału w walce.
Warto jednak pamiętać, że stryjeczni bracia Jana Rodowicza, Stanisław, Kazik i Władysław mieli również swój ważny, choć mało znany i jakże wyjątkowy wkład w walkę z okupantem. Szczególnie najstarszy i najmłodszy z braci, czyli Stanisław i Władysław. Wartym zauważenia jest również fakt, że w drzewie genealogicznym rodziny Rodowiczów pewne imiona męskie i żeńskie lubiły się powtarzać. Poza tym wielu panów z tej rodziny miało zacięcie techniczne, zarówno „Anoda”, jego pasją były materiały wybuchowe, jak też tylko w jednym przykładzie Stanisław Rodowicz, twórca fenomenu chyba na skalę światową w trakcie całej II wojny światowej - Łodzi Podwodnej. Genialnej w swej konstrukcji i działaniu zakonspirowanej radiostacji na warszawskim Żoliborzu, w cieniu pobliskiej Cytadeli. Radiostacji, której przez całą wojnę nie udało się Niemcom odkryć i unieszkodliwić.
Dzięki staraniom autora są to fascynujące, ale też dramatyczne i tragiczne losy mężczyzn, których los doświadczył w różny sposób i w różnej formie. Z jednej strony obozem jenieckim, z drugiej piekłem Majdanka i Oświęcimia, czy też względnym bezpieczeństwem w czasie wojny i karą śmierci w wolnej Polsce dla najstarszego z braci. Nie jest moją intencją opowiadać tutaj o wszystkim, pragnę jedynie zwrócić uwagę na to ważne, pięknie napisane i wydane, literackie dzieło. Obszerna ilość fotografii jest dodatkowym atutem „Niezatapialnych i Łodzi Podwodnej”. Z czystym sumieniem polecam, nawet tym, którzy dalecy są od fascynacji tym okresem polskiej historii.
Cytowany fragment recenzji książki: Piotr Lipiński, Anoda. Kamień na szańcu, Wydawnictwo AGORA SA, Warszawa 2015
Marcin Ludwicki, Niezatapialni i łódź podwodna, Fronda, Warszawa 2017
Internetowa cela to powieść obyczajowa o bólach przeszłości, o magii zaklętej w teraźniejszości i o przyszłości,
która budowana na gruzach historii i tajemnic, wcale nie zdaje się być taka pewna…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz