Przyznać się muszę, że wyłapałem ją przypadkiem i to przypadkowi zawdzięczam miłą i pasjonującą lekturę. Powieść dotykająca okresu II wojny światowej i poczynań pewnej kobiety, w Polsce mogłaby uchodzić za Cichociemną, tak przynajmniej w okresie okupacji nazywano skoczków z Anglii, którzy pojawiali się na terenie okupowanej Polski.
Mariane, Alice, czy wreszcie Anne-Marie to jedna i ta sama osoba, ale dla potrzeb czasu i miejsca zmieniająca swoją tożsamość. Po trudnym i ciężkim szkoleniu skierowana do Francji, aby tam wspierać działania francuskiego ruchu oporu. Simon Mawer postarał się, aby była to książka maksymalnie oddająca realia tamtych dni i ciągłe napięcie towarzyszące walczącym różnymi sposobami z okupantem konspiratorom. Ale pokazał też blaski i cienie normalnego życia, które toczyło się wciąż obok.
I choć jest to powieść, to jednak zasługuje na uwagę, na spojrzenie na nią z bliska, wreszcie na lekturę, która w interesujący sposób nakreśla realia tamtych dni, ale przed wszystkim kobiece spojrzenie na konspirację w okupowanej Francji. Świadomość tego, jak dobrze trzeba było nauczyć się kłamać, aby nie tylko przeżyć, ale i uchronić od aresztowania i śmierci innych.
Choć przeżyć nie dane było wszystkim.
Simon Mawer, Kobieta, która spadła z nieba, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz