Ważnym podkreślenia jest również fakt, że wśród kilku seriali historycznych, które w ciągu kilku ostatnich lat pojawiły się w emisji Wersal właśnie nie tylko nie pozostaje w tyle za produkcjami innych stacji, ale z pełnym rozmachem wprowadza w epokę, o której opowiada. Okres panowania Ludwika XIV, Króla Słońce i budzący się do życia Wersal, to jeden z najciekawszych okresów w historii Francji, ale też Europy, w której Francja w tamtym okresie była mocnym i liczącym się mocarstwem.
Pozostawiając jednak gdzieś z boku produkcje telewizyjne warto skupić naszą uwagę na słowie pisanym. Mogłoby się wydawać, że zaadaptowanie scenariusza na potrzeby powieści może być ruchem pozbawionym sensu i logiki. Może, ale nie oznacza to wcale, że musi być tak w istocie.
Z reguły sięgamy po książkę, aby nadać jej mniej lub bardziej udany rys filmowy. Tak dzieje się najczęściej. Dwa lata temu Marcin Mastalerz sięgnął po scenariusz filmu, Miasto 44 i stworzył dzieło, które było wyjątkowym rozwinięciem tego wszystkiego, czego w filmie nie udało się pokazać lub w procesie montażu nie znalazło swojego miejsca w finalnym rysie, jakim był film, Miasto 44.
Dla znających serial książka Elizabeth Massie nie będzie żadnym zaskoczeniem. Nie odnajdziemy na tych stronach niczego nowego, czego w serialu już byśmy nie zobaczyli. Autorka nie interpretuje, jest wierna temu, co zawierał filmowy scenariusz. A jednak jest to powieść, którą czyta się wyjątkowo dobrze, nawet, jeśli znamy już filmowe kadry i wiemy, czego się spodziewać.
Jeśli nie mieliśmy okazji odkrywać wcześniej tego wszystkiego, o czym opowiada Wersal. Prawo krwi przyjemność z lektury będzie jeszcze większa. Ludwik XIV był najdłużej panującym władcą Francji, jego panowaniu zawdzięczamy nie tylko budowę Wersalu, królewską posiadłość tworzoną w wizjonerski sposób praktycznie od zera. To również pasjonująca relacja dwóch braci, Króla Słońce i jego brata, Filipa Orleańskiego.
Dwór z jego wspaniałościami, uciechami, ale też rozpasaniem, lubieżnością, wszech obecnym homoseksualizmem, tak powszechnym w tamtej epoce. A przy tym ciągłe spiski, knowania, chęć odsunięcia od władzy monarchy, który zapatrzony w swój pałac nie widzi i nie dostrzega nic poza czubkiem swojego nosa. Choć tylko pozornie. Niezwykła jest tu rola pierwszego pokojowca, ale też ogrodnika, których z królem łączy dziwna, jednocześnie nietuzinkowa relacja.
Miłość i nienawiść, żądza i pieniądze, słabi mężczyźni, choć nie wszyscy i sprytne, przebiegłe, dążące za wszelką cenę do celu, kobiety. Ich wzajemne relacje wciągają, inspirują, fascynują. Każdy tutaj ma swoją rolę i każdy stara się ją rozgrywać najlepiej, jak umie.
- Córeczko, na dworze salon nie jest salonem, tylko placem targowym. Jeśli ktoś coś ma, sprzedaje to własnemu kółku, ono z kolei szerszemu, a tamto całej reszcie. Podczas tych transakcji nawiązują się znajomości, w ślad za nimi idzie kredyt. Kredyt zaś jest źródłem siły… i władzy. W ostatecznym rachunku tylko ona się liczy.
Swoją drogą, „córeczka” to śliczna, młodziutka Sophie, która zarówno w książce, jak też w serialu bardzo się wyróżnia.
Tyle mała dygresja, powyższy fragment niech posłuży nam za puentę tych krótkich rozważań o sile władzy, przebiegłości i występku, a wszystko w imię wyższych celów. Próg, który warto przekroczyć, Wersal, który warto poznać, jego stosunki i tajemnice. Gdyż Wersal to nie tylko pałac, to dwór, państwo, instytucja, miejsce, w którym wszystko się zaczyna i jakże wiele się kończy.
Swoją drogą nikt nigdy nie mógł opuścić Wersalu bez zgody króla.
Tyle mała dygresja, powyższy fragment niech posłuży nam za puentę tych krótkich rozważań o sile władzy, przebiegłości i występku, a wszystko w imię wyższych celów. Próg, który warto przekroczyć, Wersal, który warto poznać, jego stosunki i tajemnice. Gdyż Wersal to nie tylko pałac, to dwór, państwo, instytucja, miejsce, w którym wszystko się zaczyna i jakże wiele się kończy.
Swoją drogą nikt nigdy nie mógł opuścić Wersalu bez zgody króla.
Elizabeth Massie, Wersal. Prawo krwi, Wydawnictwo Książnica, Wrocław 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz