Marek Łuszczyna wpisał się na
listę autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno ze świadomością, że
będzie to lektura dobra, ciekawa, czy wręcz doskonała. Jego Nocni myśliwi są
wyrazem uznania dla wielkiej grupy śmiałków, którzy 77 lat temu dokonali czegoś
niemożliwego. Czegoś, czego nikt wcześniej, ani później już nie powtórzył.
Jedynym wyjątkiem może być ucieczka z Sobiboru, choć tam górę brały zupełnie
inne okoliczności.
Wielka Ucieczka. Wielkie
logistyczne, kartograficzne, budowlane zakrojone na bardzo szeroką skalę
działanie kilkudziesięciu osób, które miały tylko jeden cel. Przekroczyć druty
tego miłego i przytulnego „ośrodka wypoczynkowego“. Dzięki paczkom z Czerwonego
Krzyża jeńcom wiodło się lepiej, niż ich strażnikom. W obozie panowała
szczególna symbioza, stanowiąca chyba kolejny wyjątek ode reguły tego typu
instytucji.
Autor dokonuje dogłębnej analizy
kolejnych działań związanych zarówno z tym, co działo się za drutami, jak też
tam, gdzie latały i co niszczyły w swych terrorystycznych działaniach liczne
formacje bombowców systematycznie niszcząc i równając z ziemią niemieckie
miasta. Analiza ta zaskakuje przenikliwością, doskonale znaną z innej książki
autora - Igły. Polskie agentki które zmieniły historię. Świetnie ujęte rysy
osobowe głównych sprawców ucieczki, jak też ich liczne wcześniejsze dokonania,
które sprawiły, że znaleźli się za drutami Stalagu Luft III.
Wśród pięćdziesięciu schwytanych,
a później podstępnie zamordowanych jeńców znalazło się sześciu Polaków, których
nazwiska warto wymienić, bo to w dużej mierze dzięki nim ta spektakularna
ucieczka doszła do skutku. Nikt jednak finalnie nie spodziewał się tak
brutalnych jej następstw. Poniżej w kolejności, w której pojawiają się w
książce: Jerzy Mondschein, Stanisław Zygmunt Król, Antoni „Tony” Kiewnarski (adiutant generała
Władysława Sikorskiego), Paweł Tobolski,
Kazimierz Pawluk i Włodzimierz Kolanowski. Przykry zbieg
okoliczności sprawił, że samoloty alianckie, które znalazły się w określonym
miejscu i czasie nad obozem w Żaganiu, a które nigdy nie powinny się tam
pojawić przyczyniły się w pewien sposób do dramatu tej tragicznej „pięćdziesiątki”.
Marek Łuszczyna, Nocni Myśliwi, Znak Horyzont, Kraków 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz