sobota, 1 września 2018

Richard Ford - Kanada

Jakiś czas trwało zanim dotarłem do końca tej rozległej i wyjątkowej w swej treści opowieści. Pięćset stron równie rozległych w bezmiarze powieści, jak amerykańska preria i horyzont, którego zupełnie nic nie ogranicza. 
To, co ważne i na co warto zwrócić uwagę - nie jest to proza łatwa, nie daje się poznać, czy wręcz „połknąć” szybko za jednym podejściem. Historia, która na zawsze zmieniła życie piętnastoletniego chłopca zasysa umysł, tłamsi go, dotyka refleksjami, stawia niekończące się znaki zapytania.
Amerykańska powieść i to nie tylko dlatego, że autor urodził się Jackson w stanie Missisipi, ale jest w niej tak wiele z tej Ameryki, którą sam miałem okazję poznać, dotknąć, odkrywać. Ameryki, która zaskakuje swą bezpośredniością w dzieleniu się uczuciami, a także tej samej, która targana jest ciągłymi żywiołami, jeśli nie żyjemy jak u pana Boga za piecem, np. w uroczym stanie Idaho. Choć Dell miał znacznie mniej szczęścia.
Dawno w żadnej książce nie spotkałem się z tak wyjątkowym, obszernym, niezwykłym, obrazowym opisem własnej rodziny. W pierwszych pięćdziesięciu stronach zawiera się niesamowite pod każdym względem bogactwo słowa. Szczególne wprowadzenie do tego wszystkiego, co ma zdarzyć się za moment i przejść przez życie Della, jak tornado niszcząc wszystko po drodze.
Dell (zawsze myślałem, że to dobra nazwa dla marki komputerów, a nie imię męskie) nie miał lekkiego życia. Przejrzyście i obrazowo opowiadając o swoich dziwnych i pokręconych rodzicach dochodzi do szalonego pomysłu napadu na bank, po którym nic już nie będzie wyglądało tak samo. O ile do tej pory życie Della i jego siostry bliźniaczki kroczyło po równi pochyłej, o tyle szalona, nieprzemyślana, głupia decyzja rodziców na zawsze przekreśliła świetlaną przyszłość ich latorośli.
Stąd w konsekwencji Kanada już bez siostry i tajemniczy Arthur Remlinger. To pod jego skrzydła zostaje przekazany młody chłopak i to on z pośrednictwem Charleya wciąga Della w swoją brudną rozgrywkę, aby skazić go już na zawsze brzemię zbrodni.
Przez Kanadę jak już wspomniałem wcześniej nie da się przeskoczyć. Najpierw trzeba pokonać amerykańską prerię, by w konsekwencji dotrzeć na kanadyjskie bezdroża w zapomniane przez Boga i ludzi miejsce. Kanada obezwładnia, porusza, fascynuje, burzy spokój ducha i jeszcze długo po lekturze nie pozwala o sobie zapomnieć.

Richard Ford, Kanada, Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2015

Brak komentarzy: