poniedziałek, 3 czerwca 2019

Stefan Türschmid - Mrok i mgła

Sonia & Stalin… Wciąga nas mrok i otacza mgła, a młoda, piękna Sonia obchodzi właśnie swoje siedemnaste urodziny…
 

Wciąż bliżej, niż dalej...
Półmetek tej pasjonującej opowieści już za mną. Poraża jednak koszmarem i niezachwianą niczym wiarą, a także ślepym zapatrzeniem w „ukochanego słoneczka wąsatego”. Ostatni raz czułem coś podobnego czytając, Jeźdźca Miedzianego, wrażenia, które trudno opisać, rozmiar terroru, który trudno ogarnąć, wreszcie ślepe zapatrzenie w Wodza Narodów. A przy tym miliony skazanych na głód, cierpienie, łagry, a także liczne czystki, procesy pokazowe, egzekucje.
U Paulliny Simons poznajemy Leningrad w dniu wybuchu wojny, agresji Niemiec na Związek Radziecki, Stefan Türschmid swoją powieść Mrok i mgła rozpoczyna znacznie wcześniej bardzo obszernie i realistycznie pokazując przemiany narodu w obliczu jednostki. Sonia Buriagina jest prymuską, urodziła się w dniu wybuchu Rewolucji Październikowej, stąd nie bez znaczenia jest fakt, że gości na pierwszej stronie leningradzkiej, Prawdy. W siedemnaste urodziny dostępuje zaszczytu kandydowania na członka partii. Wyróżnienie, o jakim nie śmiała marzyć. Wywodzi się z dobrego domu, w którym największą wartość stanowią partia i towarzysz Stalin.
Jednak, gdy zaczynają znikać i umierać najbliżsi w Sonii następuje przemiana. Chwilę później wybucha Wielka Wojna Ojczyźniana, Leningrad zaczyna głodować, nadchodzą dni próby i walki o każdą minutę życia.
Stefan Türschmid stworzył dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Już od pierwszych stron dzieje się z nami coś dziwnego, opowiadana historia wciąga nas i zasysa. Autor w doskonały sposób łączy wątki historyczne, przemiany polityczne w Związku Radzieckim, „zamachy” i ich konsekwencje, procesy pokazowe, stopniowe dążenia Staliny do władzy absolutnej. A przy tym język, któremu trudno się oprzeć, słowa same spadają na powieki, jak to swego czasu ująłem. Dzieło wybitne, doskonałe, jedyne w swoim rodzaju. 

Cóż to za niezwykłe spotkanie; Sonia była uradowana. Skąd tu, w Leningradzie, towarzysz Stalin? Patrzył na nią tak długo, a potem podniósł dłoń, jakby ją pozdrawiał. I ten ciepły uśmiech! Stalin, sam wielki Stalin, uśmiechał się do niej! Co za szczęście! 

Mógłbym tekst napisać od początku, jednak ważne jest w tym przypadku słowo końcowe. W trakcie lektury zastanawiałem się, czy stanie się to, o czym myślałem przez jakiś czas. Czy koło się zamknie i historia się dopełni? Przyznać się muszę, że stało się tak, jak myślałem. Rozwiązanie, jakie zastosował autor nie jest bez znaczenia dla całości tej opowieści.
Wydawać by się mogło, że to tylko powieść, jednak jest to również wyjątkowe w swej formie kompendium wiedzy historycznej i choć autor nie podaje źródeł, z których czerpał informacje można mieć świadomość, że przeprowadzona kwerenda dotknęła wielu istotnych merytorycznie dla treści książki wydawnictw. Poza tym liczne przypisy dają też świadectwo tego, że choć jest to literacka fikcja ma ona odniesienie do wielu istotnych wydarzeń, jakie miały miejsce w XX wieku w Związku Radzieckim i na całym świecie.
A sam finał… to już bez wątpienia trzeba samemu ocenić. Mi się podoba i daje do myślenia.

Stefan Türschmid, Mrok i mgła, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2015 

Brak komentarzy: