czwartek, 3 września 2020

Szalona noc (2011)

W 1984 roku miałem naście lat.
W 1984 roku wydarzyło się wiele dobrego, Michael Jackson ze swoją płytą Thriller, album Prince'a Purple Rain w 24 godziny sprzedał się w nakładzie 1,3 miliona egzemplarzy. W tym samym roku Modern Talking otworzył nowy rozdział w muzyce rozrywkowej. 
Szalona noc ma ten niezapomniany klimat lat osiemdziesiątych, klimat, którego kolejne dekady nie były już w stanie powtórzyć. Film, który zaskakuje, przynosi uśmiech, wnosi do naszej świadomości coś dobrego i inspirującego. Ta jedna moc może zmienić wszystko w życiu kilku młodych ludzi. Ich pragnienia, ambicje, poszukiwania dorosłego życia i gdzieś w tym wszystkim piękna Tori. Jak skakać, to na głęboką wodę, jak szaleć to na całego, jak czerpać z życia to tylko całymi garściami nie patrząc na to, co będzie jutro. I tylko Matt ma dylemat, ta jedna noc odmieni całkowicie jego system wartości. Obraz, przed którym warto się zatrzymać, obraz do którego wraca się z sentymentem po latach.

Brak komentarzy: