Archipelag skrępowanych losów ich i naszych, zmęczonych, obolałych, zmęczonych i zamęczonych i ta rzeka o poranku, wrześniowa Bzura w gęstej mgle...
Jestem bliżej, niż dalej..
Jestem Tadek.
Jestem bliżej, niż dalej..
Jestem Tadek.
Dwa kroki dalej jest świat, którego już nie ma. Jest pusty zeszyt, polski Wrzesień i bezmiar cierpienia. Jest też cisza, która zawsze ma coś do powiedzenia.
Jestem bliżej, niż dalej...
I jest Irena.
Jestem bliżej, niż dalej...
I jest Irena.
W szarości, w cierpieniu, w wegetowaniu gorszym, niż najgorszy koszmar, w płatkach śniegu spadających na zmarznięte powieki jest czas, który się nie kończy, nie ma uczuć, nie ma radości, nie ma też miłości.
Jestem bliżej, niż dalej...
I jest Wąż kochający Irenę.
Jestem bliżej, niż dalej...
I jest Wąż kochający Irenę.
Koniec to nowy początek, otwarty rozdział, głowa pełna liter, myśli, wspomnień. Książka, historia, opowieść, podróż bez początku i bez końca. Znacznie głębsza, niż staw, którego już nie ma i niż Bzura, która unosi nad sobą duchy walczącego polskiego żołnierza.
Jakub Małecki, Saturnin, Wydawnictwo SQN, Kraków 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz