czwartek, 4 lutego 2021

Norman Davies - Powstanie ’44


Teraz spojrzałem na nią i przyciągnęła moją uwagę. Tutaj nie pojawi się szersza recenzja lub opinia, tutaj sięgnę po coś napisanego chwilę po lekturze, coś krótkiego:

Norman Davies, Powstanie ’44, wyimek:

(...) Kapitulacja Warszawy była wielkim i przerażającym wydarzeniem, które rozegrało się w surrealistycznej scenerii. W zachodniej części miasta, w znacznym stopniu zrujnowanej, pozostałych jeszcze na miejscu mieszkańców w liczbie około 500 000 zmuszono do oddania się w niewolę Niemcom, podczas gdy w części wschodniej największa armia świata udawała, że jej nie ma. Na wszystkich innych odcinkach frontu wschodniego Niemcy i Sowieci toczyli zaciekłą wojnę, w której Sowieci osiągali wyraźną przewagę. Ale tu, nad Wisłą, obie armie działały w cichej, niepisanej zmowie. Dzieliła je tylko szeroka, ale płytka i łatwa do przeprawy rzeka, w której poziom znacznie spadł w letnim upale - dla dobrze wyposażonej armii nie mogła stanowić żadnego problemu.

I dalej w tym samym akapicie, który otwiera III duży rozdział, Po Powstaniu, książki, jakże ważnej, napisanej wyjątkowo dobrym językiem, w wielu miejscach zaskakującej..

Nowojorczycy mogliby zrozumieć potworność tej sceny, gdyby próbowali sobie wyobrazić, że hitlerowcy usuwają wszystkich mieszkańców Manhattanu, podczas gdy Armia Czerwona biernie przygląda się temu z drugiego końca mostu Brooklyńskiego. (...) Nie padł ani jeden strzał, nie zaoferowano żadnej pomocy, nie wypowiedziano ani słowa współczucia.

Książka, do której będę starał się jeszcze powracać, gdyż wszedłem dopiero w jej część końcową, dwie poprzednie wywołały i wywołują całą masę refleksji, lektura godna polecenia u progu 61 rocznicy tej wielkiej bitwy, bez względu na to, czy mieszkamy w stolicy, czy też nie.
 
 
Norman Davies, Powstanie ’44, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006

Brak komentarzy: