piątek, 29 maja 2020

List w butelce (1999)


K
siążka, która swego czasu sprawiła mi jakże miłą niespodziankę i choć Nicholas Sparks napisał ich wiele ta jedna u niego ma dla mnie szczególną wartość. Chwilę później pojawił się film… i ujął mnie bez reszty.
Robin Wright, Kevin Costner i niezapomniany Paul Newman. Aktorzy, którzy w tym filmie odnaleźli się idealnie, każda z tych ról ma szczególną wartość, a jako całość tworzy miłą, wzruszającą filmową ucztę.
Kiedy Theresa odnajduje na plaży butelkę z listem w środku nie do końca wie, co z nim zrobić. Jednak, jako dziennikarka Chicago Tribune postanawia działać i rozpoczyna swoje małe śledztwo, które w nieprzewidziany sposób doprowadzi ją nad pewną przystań. Garret Blake, żeglarz i szkutnik, jest dla niej odpowiedzią na wiele nurtujących ją pytań. Tylko, jak daleko może się posunąć…?
Jeśli nie znacie, gorąco polecam.

Szkoła uczuć (2002)


F
ilm, którego nie można nie znać, a tym bardziej nie lubić. Ma już trzynaście lat, a nadal jest takim, do którego wracam bez skrępowania po raz kolejny i jeszcze jeden. Filmów o miłości i uczuciach było wiele, ale niewiele z nich opowiadało właśnie w taki prosty, urzekający sposób o tym, co dzieje się w sercach i duszach ludzkich. 
Nie od dziś też wiadomo, że Nicholas Sparks pisze tak, że z reguły każda książka staje się filmowym przebojem, dziś Szkoła uczuć, innym razem warto będzie nawiązać być może do czegoś innego. W 2002 roku Mandy Moore była na początku swojej aktorskiej i wokalnej drogi, która przez ostatnią dekadę bardzo pozytywnie się rozwinęła w obu aspektach.
Jej piosenka Only hope - już w momencie pojawienia się filmu na ekranach kin stała się wielkim hitem. Jeśli nie znamy, polecam gorąco.

sobota, 23 maja 2020

John Boyne - W cieniu Pałacu Zimowego

John Boyne najbardziej jest znany z opowieści o pewnym chłopcu, który w swoim małym, dziecięcym świecie odnalazł przyjaciela za drutami. W dziwnej pasiastej piżamie. I choć w lekturze forma tamtej książki mogła zaskakiwać to był to od początku do końca zamierzony efekt w tej dramatycznej opowieści.
W cieniu Pałacu Zimowego zatrzymałem się zupełnie przypadkiem. Książka, o której istnieniu wcześniej nie miałem żadnej wiedzy, a jednak książka, która podarowała mi to, co odkryłem wiele lat wcześniej na ulicach oblężonego Leningradu.
Jeździec Miedziany szturmem zdobył serca i umysły czytelników. Historia Tatiany i Aleksandra, dla której on przeszedł przez ulicę, gdy gdzieś tam właśnie wybuchła wojna, od dawna jest dla mnie pewnym literackim punktem odniesienia. Proza Paulliny Simons miała i wciąż ma wyjątkową emocjonalną siłę. Coś, czego nie spotyka się w literaturze często. Czego się łaknie, jak przysłowiowego powietrza.
Ten obszerny wstęp nie jest bez znaczenia, gdyż historia, którą opowiada John Boyne ma wiele wspólnego z losami Tatiany i Aleksandra. Gdyż zanim z mroków nocy wyłonił się Leningrad miasto to znacznie wcześniej nosiło dumną nazwę Petersburg i nosi ją obecnie od 1991 roku. I to tu zabiera nas autor zapraszając czytelnika do sięgnięcia po powieść W cieniu Pałacu Zimowego.

Wciąż ją kocham (2010)


Ś
miało można użyć stwierdzenia, że Nicholas Sparks równa się dobre kino obyczajowe, a może bardziej konkretnie – większość z jego książek doczekało się udanych, interesujących adaptacji filmowych. Podobnie rzecz się ma w przypadku film Wciąż ją kocham, w oryginalne Dear John.

Miłość listem pisana z wojną w tle, choć to jedynie współczesne działania taktyczne na Bliskim Wschodzie. Życie ma to do siebie, że lubi wpływać na nasze losy. John poznaje Savannah na przepustce i jest to miłość od pierwszego spojrzenia, później jest tylko piękniej, jednak, jak to w życiu bywa czasem dzieje się coś, czego nie dopuszczamy do głosu… i świat nagle wali się nam na głowę. Historia, przy której warto się zatrzymać.

Paullina Simons - Droga do raju

W życiu nie ma przypadków...

Kiedy odkrywałem razem z nią uroki życia w Związku Radzieckim tuż po tym, jak zaczęła się wielka Wojna Ojczyźniana i młody porucznik przeszedł dla Tatiany przez ulicę nie spodziewałem się, że tak wyraziście i pięknie można oddać tamten czas i warunki, a także miłość rodzącą się w tle. Czytając Jeźdźca Miedzianego nie zdawałem sobie sprawy, że w prosty sposób można odkryć przed czytelnikiem jakże szeroką paletę emocji, myśli i uczuć, bolesnych zmagań o kromkę chleba w walczącym z głodem i obojętnością Leningradzie. 
Teraz Paullina Simons prowadzi czytelnika przez jakże zaskakującą pod każdym względem podróż przez Stany, podróż, która na zawsze odmieni życie trzech młodych dziewczyn. Powieść czyta się na jednym oddechu, choć oczywiście czasem trzeba się zatrzymać, aby przemyśleć wszystko to, czego jesteśmy świadkami. Podróż, o jakiej można marzyć, pięknym, jasnożółtym mustangiem Shelby, podróż, która w określonym miejscu i czasie jest już walką o przetrwanie.

Bezpieczna przystań (2013)


C
hyba nikt nie potrafi lepiej opowiadać o uczuciach i miłości, jak Nicholas Sparks. Każda jego książka ma w sobie potężny ładunek emocjonalny, większość doczekała się bardzo udanych adaptacji filmowych, zresztą tajemnicą chyba już nie jest, że jest to już transakcja wiązana. Tak przynajmniej myślę.

Najnowszy Safe Haven nie ma jeszcze polskiej premiery, tym bardziej polskiego tytułu, światowa premiera miała miejsce 13 lutego 2013 roku. A jeśli za film bierze się Lasse Hallström pewnym być trzeba, że będzie to wyjątkowy w swym klimacie i ujęciu filmowy kąsek. Trzy lata wcześniej odpowiadał za reżyserię innego filmu na podstawie książki Nicholasa Sparksa, Wciąż ją kocham. Oba ujęły mnie mocno.
Film rozpoczyna się od sceny pościgu detektywa za młodą kobietą, można wnioskować, że dopuściła się bardzo szczególnej zbrodni. Jednak stopniowo, gdy kolejne elementy puzzle trafiają na swoje miejsce i Katie odnajduje swoje bezpieczne miejsce gdzieś na południu Stanów, coraz bardziej zaczynamy rozumieć, z czym się zmaga i dlaczego ucieka.
A Julianne Hough to być może nowe, kinowe odkrycie, znamy ją z najnowszej wersji Footloose, również z nakręconej trzy lata wcześniej Burleski. Nie ma zbyt wielu twórczych dokonań, ale myślę, że jej uśmiechniętą twarz będziemy oglądać coraz częściej. Partnerem w filmie jest dobrze znany Josh Duhamel, jako Alex, wdowiec z dwójką dorastających dzieci.

Paullina Simons - Czerwone liście


Kristino, jak bardzo cierpiałaś?


Na długo przed Jeźdźcem Miedzianym, zanim historia Tatiany i Aleksandra rozpaliła serca milionów czytelników w Polsce i na świecie, Paullina Simons stworzyła, wyczarowała, choć można rzecz jedynie, że napisała swoje, Czerwone liście. I nie można nie zgodzić się z tym, co opublikowało wydawnictwo na okładce tej książki: 
 
Pełna napięcia, klaustrofobiczna 
i wciągająca bez reszty
 
Można powiedzieć, że rozpoczynając lekturę Czerwonych liści stopniowo i powoli wchodzimy na ruchome piaski. Z każdą kolejną stroną grzęźniemy, zapadamy się w tę historię coraz bardziej i coraz mocniej przenika ona nasz umysł.

środa, 6 maja 2020

Najdłuższa podróż (2015)


W
piątek miała swoją premierę najnowsza adaptacja prozy Nicholasa Sparksa, Najdłuższa podróż. I jak bywa u Sparksa jest to kino emocjonalne na bardzo wysokim poziomie.
Tak się akurat składa, że od dłuższego już czasu każda z pozycji autora raczej prędzej, niż później ma swoją wersję filmową. Można powiedzieć, że stało się to tradycją. 
Najdłuższa podróż jest doskonałym wyznacznikiem trendu, jaki swoją literaturą wnosi Nicholas Sparks do świadomości czytelnika, ale też widza. Historie uczuciowe, emocjonalne, dotykające wrażliwej strony ludzkiej osobowości. Sophie i Luke'a nie łączy ich w zasadzie nic. Ale jak to czasem bywa przeciwieństwa lubią się przyciągać. I nie inaczej jest w tym przypadku. Ich dwa odrębne światy w jakiś sposób zaczynają się zazębiać. Sophie (twarz Britt Robertson z kilku produkcji może wydać się znajoma, ostatnio również można ją oglądać w Krainie jutra) Danko (z polskimi korzeniami w tej opowieści) coraz bardziej otwiera się na świat roedo, który dla Luke'a jest całym życiem, gdyż dzięki rodeo się poznali. Ale to wyratowanie starca z opresji jeszcze mocniej ich połączyło.

niedziela, 3 maja 2020

Marek Łuszczyna - Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię


Dekadę wstecz Łukasz Modelski swoim dziełem Dziewczyny wojenne poruszył wrażliwą strunę mojej męskiej duszy. W nowatorski, ciekawy i niebanalny sposób odkrył przed nami losy jedenastu dziewczyn, które w różnym miejscu i czasie stawiały swoje życie na szali wyzwolenia Polski spod jarzma okupanta. Wtedy pisałem o nich w ten sposób:
 

Książka, która od pierwszych stron dotyka do szpiku kości swą naturalnością, ale i szczerością. Każda opowiedziana historia jest inna, jest ważna, każda z nich wzrusza i budzi szczery podziw. Jednak jest w tych opowieściach uśmiech, pogoda ducha, są sytuacje tak niecodzienne i niezwykłe, że trudno uwierzyć, że to lub tamto mogło się faktycznie wydarzyć. 

Nie bez znaczenia jest też fakt, że kanwą tej doskonałej książki jest serial, którego tytułu nie wypada nawet wspominać, serial, który przynosi hańbę temu wszystkiemu, co wniosły swoim życiem do świadomości żyjących z nimi ludzi, a także kolejnych pokoleń, właśnie te młode, pełne życia dziewczyny wojenne. Filmowa wersja jest pozbawioną polotu farsą, która nie miała oparcia w okupacyjnej rzeczywistości, naginając wojenne realia do granic niemożliwości.

K-PAX (2001)


Rzeka zapomnienia,
rzeka oczyszczenia,
rzeka odrodzenia...

Promieniem Słońca zaczarowanym przeniknę dzisiaj, tuż nad ranem, na dłużej na Ziemi zatrzymam się, może na zawsze tu zostanę, może sprawię, że świat wasz szary nabierze blasku, a sprawy wasze staną się prostsze, znajdą dobre rozwiązanie, przywołam uśmiech na usta wasze, sprawię, że dzięki mnie, poczujecie się lepiej, odetchniecie pełną piersią, w promieniu Słońca, w tym małym refleksie światła odnajdziecie siebie...
Przybysz z tajemniczej planety K-PAX, o wdzięcznie brzmiącym imieniu Prot, pewnego dnia sprawia, że to, co do tej pory można było uchwycić w pewne, określone ramy, podporządkować konkretnym regułom, już na zawsze będzie się z nich wymykało. Swoją prostolinijnością, radością ducha, swoim przyporządkowaniem do „innego świata” wprowadza chaos w życie doktora Powella, a co ciekawe również pensjonariuszy kliniki psychiatrycznej, w której, tak się dziwnie składa, sam przebywa.