środa, 31 marca 2021

Bernard Newman - Rowerem przez II RP

Książka, która zaskoczyła mnie bardziej, niż mógłbym zdawać sobie z tego sprawę. Ostatnio mój literacki świat daleki jest od doskonałości, te większe literackie formy, obszerne recenzje, czy może felietony i opowiadania, od dłuższego czasu są poza moim zasięgiem. Stąd pozostają czasem proste, krótkie opinie, które niosą w sobie również określoną dawkę literackiego spojrzenia na ten lub inny tytuł.
A ten konkretny, Rowerem przez II RP, odkrywa przed nami kraj, którego już nie ma. Odkrywa zaskakujące, fascynujące, czasem też zupełnie proste przemyślenia autora nad krajem, który na swym rowerze przemierzył z północy na południe i ze wschodu na zachód.
W 1934 roku daleko było jeszcze do koszmaru II wojny światowej, zagłady Żydów, którzy żyli, mieszkali i wiedli szczęśliwy żywot w Polsce, działania Hitlera nie budziły niepokoju. Rok 1934 wydawał się dobrym czasem dla rodzącego się od podstaw państwa, które swą jednolitą strukturę budowało ze zlepków trzech minionych zaborów. Praca to była żmudna i ciężka i jak doskonale wiemy na wiele ważnych spraw zabrakło czasu, gdy wybuchła wojna. Bernard Newman stworzył wyjątkowy rys pięknego i walecznego kraju.
 
Bernard Newman, Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego już nie ma. Reportaż z 1934 roku
Znak Horyzont, Kraków 2021

Marek Łuszczyna - Nocni Myśliwi

Marek Łuszczyna wpisał się na listę autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno ze świadomością, że będzie to lektura dobra, ciekawa, czy wręcz doskonała. Jego Nocni myśliwi są wyrazem uznania dla wielkiej grupy śmiałków, którzy 77 lat temu dokonali czegoś niemożliwego. Czegoś, czego nikt wcześniej, ani później już nie powtórzył. Jedynym wyjątkiem może być ucieczka z Sobiboru, choć tam górę brały zupełnie inne okoliczności.
Wielka Ucieczka. Wielkie logistyczne, kartograficzne, budowlane zakrojone na bardzo szeroką skalę działanie kilkudziesięciu osób, które miały tylko jeden cel. Przekroczyć druty tego miłego i przytulnego „ośrodka wypoczynkowego“. Dzięki paczkom z Czerwonego Krzyża jeńcom wiodło się lepiej, niż ich strażnikom. W obozie panowała szczególna symbioza, stanowiąca chyba kolejny wyjątek ode reguły tego typu instytucji.

sobota, 27 marca 2021

Anna Ficner - Ogonowska - Krok do szczęścia

D
opiero co odkrywana, z pewnym pośpiechem, bo czas goni, a jednak dająca ponownie wiele miłych wzruszeń i przynosząca ciągłą refleksję, gdyż prostota słowa niejednokrotnie onieśmiela, przynosi uśmiech, urzeka i zaskakuje. Alibi na szczęście otworzyło magiczną krainę pięknego słowa i zaczarowanej opowieści, dotknęło serca i przeniknęło duszę. 
Teraz to przenikanie ma jeszcze większy, bardziej wysublimowany charakter, teraz odkrywanie Kroku do szczęścia jest krokiem ku intelektualnemu spełnieniu w morzu piękna unoszącego słowa dzięki którym opowieść sama się niesie ku nam i osadza się gdzieś tam głęboko na dnie duszy. Autorka ze szczególną swobodą komponuje ze słów symfonię piękna i tego wszystkiego, co tym samym słowem czasem trudno wyrazić. Jednak Anna Ficner-Ogonowska nie ma z tym najmniejszego problemu. To, co dzieje się z jej udziałem wnosi nowy jasny promień do współczesnej polskiej literatury. 

Sam Eastland - Czerwona trumna

J
akiś czas temu wyjątkowe dzieło radzieckiej myśli technicznej można było oglądać w Wołominie, Nowym Mieście nad Pilicą, czy też w mazurskiej wiosce na wysokim cokole. Kilkanaście lat wstecz widziałem je również w Gdańsku. Dumne dzieło radzieckiej myśli technicznej, czyli czołg T-34 wyłania się nagle z mgły na polsko-radzieckiej granicy.
Jednak zanim do niej dotrze trzeba cofnąć się wstecz i za sprawą inspektora Pekkali i jego zaufanego asystenta, majora Kirowa, uświadomić sobie, dlaczego dotarł tam, gdzie dotarł. I jak zniknął ze ściśle tajnego ośrodka, „Projektu Konstantin”?
Czerwona trumna, powieść wyłaniająca się z mroków stalinowskiej Rosji, będącej o krok od zagrożenia, jakim jest wojna. Stąd przeprowadzany w tajemnicy projekt dotyczący skonstruowania i wyprodukowania nowoczesnego czołgu. Świadomość zagrożenia ze strony Niemiec sprawia, że projekt ten ma najwyższy priorytet, choć gdy pod gąsienicami zaprojektowanego przez siebie czołgu ginie pułkownik Nagorski wszystko zaczyna się sypać.

Mariusz Nowik - Palmiry. Zabić wszystkich Polaków

Literatura okresu okupacji od zawsze jest mi bardzo bliska. Stąd zawsze w tej lub innej księgarni półki z literaturą historyczną, tej poświęconej II wojnie światowej oglądam i wertuję starannie i bez pośpiechu. Od czasu do czasu wpada w rękę perełka. Książka, którą czytam i odkrywam z dużym zainteresowaniem.
Martyrologia narodu polskiego ma szczególny wymiar. Naród zabijany i bezczeszczony zarówno przez brutalnych nazistów, jak też równie rozmiłowanych w dziele zabijania czerwonych siepaczy. Stąd nie bez powodu pojawia się określone skojarzenie na grafice - Palmiry, polski Katyń.
Mariusz Nowik stworzył dzieło ważne, dobre, czy może wręcz wybitne. Jego opracowanie czyta się jak poruszającą i wzruszającą powieść, choć tak naprawdę jest to barwny, mroczny, pełen bolesnych świadectw dokument. To głębokie spojrzenie w czeluści palmirskich grobów, to świadectwo tych bardziej znanych, wybitnych, zasłużonych dla narodu Polaków, jak Janusz Kusociński, czy Maciej Rataj, ale też wielu, zwykłych, młodych i starszych, choć niezwykłych w swym męczeństwie Polaków.
Polski wrzesień 1939 roku i składnica amunicji w Palmirach. Liczne walki w okolicy, w Puszczy Kampinoskiej, przebijanie się do Warszawy. Może już wtedy Niemcy upodobali sobie to miejsce tworząc również w okolicy swój skład amunicji. Tej samej, która przyczyniła się do udokumentowanej śmierci, licznych powojennych ekshumacji, 2204 córek i synów Polski i tej jednej, która w cudowny sposób ocalała na dziedzińcu Pawiaka.
 
Mariusz Nowik, Palmiry. Zabić wszystkich Polaków, Prószyński i S-ka, Warszawa 2021 
 

 

poniedziałek, 22 marca 2021

Vicki Archer - Moje francuskie życie

Nie ma przerostu formy nad treścią, jak to ktoś poniżej zauważył. 
Nie jest to też piękna bajka niedostępna dla maluczkich.
 
Autorka ze smakiem, wyjątkową dbałością o detale, również w formie pięknych zdjęć opowiada o swoich doświadczeniach, o swoim odkrywaniu uroków życia we Francji.
Bajką tak naprawdę jest możliwość obcowania z tym albumem, bo to nawet nie książka. Dla każdego, kto choć trochę ceni sobie dobry smak zarówno potraw, ale też życia będzie to pozycja jedyna w swoim rodzaju. Pięknie wydana, oprawiona, jest czymś, co warto dotknąć, czytać, czym warto się delektować.
Bajką wydawać się może fakt, że ktoś, kto mieszka w Australii kupuje sobie posiadłość we Francji, być może. Ale tak naprawdę ważna jest świadomość tego w co się wierzy, dokąd zmierza i jak chce się realizować własne marzenia. To odkrywanie Francji z każdą stroną coraz bardziej zaskakuje. Zwracają uwagę rozdziały, Kobiety, Zapachy, Kolory, ale również inne.

piątek, 19 marca 2021

Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski - Wyklęte życiorysy

Książka, z którą musiałem się przeprosić. Gdyż po rozpoczęciu lektury na jakiś czas została odłożona na półkę, choć zupełnie niepotrzebnie.
Faktem jest, że jest to pozycja, którą polecam gorąco wszystkim sympatykom historii najnowszej, historii II wojny światowej i działań ruchu oporu po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1944 roku. Nie jest to lektura łatwa, ale wyjątkowo dobrze opracowana i dająca doskonały pogląd na trudne uwarunkowania okresu okupacji, „wyzwolenia” i działalności podziemnej w walce z władzą ludową.
Za sprawą autorów, Jolanty Drużyńskiej i Stanisława M. Jankowskiego możemy poznać sześć obszernych życiorysów. Uwagę zwracają karty z życia kapitana Dąbrowskiego, dzięki któremu Westerplatte broniło się, aż siedem dni, czy majora Kalankiewicza – „Kotwicza”, który swoją walkę z okupantem rozpoczął we wrześniu 1939 roku pod dowództwem majora Henryka Dobrzańskiego, „Hubala”.
Dwa z sześciu bardzo ważnych świadectw. 
Dwa, na które zwracam uwagę, choć każde z nich jest cenne i dotykające losów polskich bohaterów.
 
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Wyklęte życiorysy, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2013 

Belinda Alexandra - Toskańska róża

N
a półmetku tej fascynującej opowieści wprowadzonej do sprzedaży przez Wydawnictwo Albatros jestem pełen podziwu dla poczynań autorki. Belinda Alexandra z dalekiej Australii pięknie opowiada historię Włoch okresu międzywojennego XX wieku.
Toskańska róża urzeka od pierwszej strony. Piętnastoletnia Rosa wychowana w klasztorze zostaje guwernantką w zamożnym, włoskim domu. Jednak życie w pewnym momencie przynosi dramat, gdy niesłusznie oskarżona trafia do więzienia...
Lekka, przyjemna w odbiorze powieść obyczajowa z wyjątkowym kolorytem postaci i dbałością o szczegóły. Książka bez naszywki "tylko dla kobiet", a to oznacza, że może i powinien sięgnąć po nią każdy. Teraz tylko tyle... z czasem być może coś więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli tylko wpadnie w rękę nie należy się z nią już rozstawać.
Z perspektywy czasu więcej nie udało się napisać, ale książka w swej lekturze pozostawiła niezatarte wrażenie spełnienia.

Belinda Alexandra, Toskańska różaWydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa 2013

Nicholas Kulish, Souad Mekhennet - Doktor Śmierć

N
azwisko Josefa Mengele jest znane wszystkim i jego wojenna przeszłość lekarza SS w Auschwitz. Aribert Heim, czy ktoś o nim słyszał? Ja dowiedziałem się o nim dopiero po raz pierwszy z obszernego opracowania
Doktor Śmierć - Aribert Heim. Bestia i zwyrodnialec. Jego wojenna obozowa przeszłość nie tylko dorównuje zbrodniom jego kolegi z SS, ale nie jest wykluczone, że swoim wyrafinowaniem i perfidią nawet je przewyższa.
Ta obszerna publikacja, której autorami są Nicholas Kulish oraz Souad Mekhennet wydana nakładem Wydawnictwa PWN nie pozostawia wątpliwości, jak ważnego i wstrząsającego dotyka tematu. Trwające przez blisko pół wieku poszukiwania człowieka odpowiedzialnego osobiście za niezliczone ilości cierpień i śmierci przedstawione są w formie prowadzonego drobiazgowego śledztwa. 

poniedziałek, 15 marca 2021

Ewelina Kłoda - Niezapominajki

T
a mała, niepozorna książka ujęła mnie bardziej, niż mógłbym przypuszczać. Nie zdawałem sobie sprawy, że coś, co zacznie się, jako prosty w formie pamiętnik nastolatki finalnie będzie dojrzałą i zaskakującą w swej treści powieścią obyczajową.
Świat Izabeli uległ nagle przemianie w stronę, której ona sama się nie spodziewała. W wyniku przykrych rodzinnych wypadków zostaje zmuszona zamieszkać w miejscu, w którym wszystko się zaczęło. Musi zmierzyć się z duchami przeszłości i stawić czoła plotkom, które krążą po miasteczku.
Ale życie młodej dziewczyny tuż przed maturą to również nowe znajomości, pierwsze miłostki, życiowe fascynacje, a w efekcie uczucie, którego sama się nie spodziewała. Jednocześnie obcowanie z człowiekiem, pod którego dachem zmuszona była zamieszkać, a który w życiu jej rodziny wyrządził wiele zła również ją piętnując za to, co działo się w przeszłości.

Antonio Garrido - Człowiek, który czytał umarłych

D
ziś dotrzesz tam, gdzie nigdy nie marzyłeś, że kiedykolwiek będzie ci dane.
Dziś również staniesz się świadkiem historii tak niezwykłej, iż tylko nieliczni dali jej wiarę. Historii, która zaprowadzi ci w odległe i jakże piękne czasy średniowiecznych Chin.

Dzięki niezwykłości pióra Antonio Garrido, Człowiek, który czytał umarłych, zaskakuje, onieśmiela, wzrusza od pierwszej, aż do ostatniej strony. Autor z niezwykłą przenikliwością opowiedział losy Ci, którego pierwowzorem był Song Ci, chiński lekarz sądowy żyjący na przełomie XII i XIII wieku. Prekursor medycyny sądowej, stąd w dużej mierze tytuł książki, Człowiek, który czytał umarłych.
Losy młodego mężczyzny splatają się z losami cesarstwa, a dobro jedynej, żyjącej siostry czasem trzeba postawić nad wszystko inne. Ci przez jakiś czas żył i uczył się w stolicy Chin Lin’anie, jednak surowy nad wyraz kanon żałoby po śmierci bliskich sprawia, że zmuszony zostaje do powrotu do rodzinnej wsi, gdzie nie czeka go żadna przyszłość poza pracą na polu starszego brata. Znalezione na tym samym polu ciało zamordowanego sąsiada na zawsze odmieni jego życie i dotrze tam, gdzie nigdy nawet nie zdawał sobie sprawy, że będzie mu dane.

piątek, 12 marca 2021

Linda Gillard - Muzyka gwiazd

Z
apach głogu. Jego zapach. Życie najpierw cię przygniata, a gdy nosem sięgasz ziemi, wymierza ci solidnego kopniaka w zadek.
 

Życie Marianny od zawsze było wpisane w strefę mroku. U niej „patrzeć i nie widzieć” było rozumiane w sensie dosłownym. Jej świat od zawsze składał się z dźwięków, był bardzo wrażliwy na dotyk, zmysł odbierania zapachów miał również swoje istotne znaczenie. Paleta mocno rozwiniętych zmysłów miała jej zastąpić brak tego jednego, szczególnego. Marianna od urodzenia była niewidoma.
Biorąc pod uwagę fakt, że nieszczęścia z reguły lubią chodzić parami – kilkanaście lat wstecz dotknęła ją bolesna tragedia – wybuch na platformie Piper Alfa sprawił, że została młodą wdową. Lista tych, którzy zginęli tego tragicznego lipcowego dnia była długa na sto sześćdziesiąt siedem nazwisk. Na domiar złego w tamtym okresie również poroniła.

Anna Ficner-Ogonowska - Zgoda na szczęście

J
akąż wyjątkową przyjemność daje poznawanie tej książki na blisko miesiąc przed oficjalną premierą, po dwóch poprzednich Zgoda na szczęście to kropka nad „i” jaką można sobie tylko wymarzyć. Znalazłem miłe odniesienie dla zarówno tej książki, jak też dwóch poprzednich, bez których ta nie będzie pełną, szczerą opowieścią. 
- Przesypując pomiędzy palcami miałkość świata, czasem zupełnie przypadkiem zostaje w dłoni malutki kamyk Szczęścia… -  słowa, o które swego czasu sam się pokusiłem w tym konkretnym odniesieniu stają się mottem przewodnim życiowych poszukiwań Hani i Mikołaja.
Przyznać się muszę, że zatrzymało mi się serce w lekturze. Gdzieś na półmetku przelała się czara mnogości uczuć, nadmiaru wrażeń, wrażliwości ducha, dawno niespotykana w lekturze, przenikające me myśli historia prosta. A jednak nie taka prosta, gdyż zawiłości leżące w naturze człowieka nie dają możliwości, aby im sprostać.

Rita Golden Gelman - Zawsze o tym marzyłam

R
eportaż drogi ma to do siebie, że bez względu na to w którym miejscu otworzysz książkę zawsze znajdzie w niej coś godnego uwagi. Coś, co sprawi, że postanowisz czytać od samego początku znając wcześniej jedynie dowolny fragment.
Ja jednak rozpocząłem lekturę już od pierwszych stron i w tamtym momencie uświadomiłem sobie, że podobne uczucie radości z lektury towarzyszyło mi w trakcie poznawania, czytania i odkrywania Podróży z Herodotem Ryszarda Kapuścińskiego. Wtedy i teraz pojawił się szczególny magnetyzm wynikający z faktu odkrywania lektury, która zmienia nasze nastawienie do świata, spojrzenia nań z innej, szerszej perspektywy i postawienia sobie wielu ważnych pytań.
Życie Rity w którymś momencie zatrzymało się na rozdrożu, jej małżeństwo zostało wystawione na próbę. I choć nie wytrzymało próby czasu, razem z mężem nie doszli do porozumienia, to dzięki temu otworzyła się przed nią zupełnie nowa, życiowa perspektywa.

Elizabeth Massie - Wersal. Prawo krwi

Z nieukrywaną przyjemnością
sięgnąłem po książkę, której inspiracją był emitowany nie tak dawno serial stacji Canal+, Wersal. W polskim ujęciu poszerzony o zbędny moim zdaniem dodatek w tytule, Wersal. Prawo krwi.
Ważnym podkreślenia jest również fakt, że wśród kilku seriali historycznych, które w ciągu kilku ostatnich lat pojawiły się w emisji Wersal właśnie nie tylko nie pozostaje w tyle za produkcjami innych stacji, ale z pełnym rozmachem wprowadza w epokę, o której opowiada. Okres panowania Ludwika XIV, Króla Słońce i budzący się do życia Wersal, to jeden z najciekawszych okresów w historii Francji, ale też Europy, w której Francja w tamtym okresie była mocnym i liczącym się mocarstwem.
Pozostawiając jednak gdzieś z boku produkcje telewizyjne warto skupić naszą uwagę na słowie pisanym. Mogłoby się wydawać, że zaadaptowanie scenariusza na potrzeby powieści może być ruchem pozbawionym sensu i logiki. Może, ale nie oznacza to wcale, że musi być tak w istocie.

Remigiusz Grzela - Wybór Ireny

J
estem bliżej, niż dalej...
 
Wciąż jednak czytam, wciąż zgłębiam ten ze wszech miar wyjątkowy, trudny, skomplikowany życiorys. Kilka razy miałem ochotę rzucić ją w kąt, a jednak chęć dotykania i odkrywania losów Ireny brała górę nad świadomością, że to nie dla mnie, że trafiła pod zły adres, że…
Gdyż nie jest to powieść, którą w mgnieniu oka czyta się od deski do deski. Tutaj ze skrawków pamięci, nielicznych listów, wspomnień nielicznych żyjących świadków tamtych dni autor próbuje stworzyć obraz tej, która pragnęła, aby o niej zapomnieć. Aby przestała istnieć, aby wszystko to, co było odeszło wraz z nią.
Janusz Korczak, Władysław Szpilman, Marek Edelman – trzy symbole walki o przetrwanie narodu, który miał zostać zmieciony z powierzchni ziemi. Narodu, o którym pięknie opowiada Austeria Jerzego Kawalerowicza, a słowo dopełniło się w Pianiście, Korczaku, czy też Liście Schindlera.
Nie bez powodu jednak wspominam nazwiska trzech mężczyzn. Wszyscy trzej przeszli przez warszawskie getto, ale tylko jeden z nich miał styczność z nią. Z kobietą, o której życiu, działalności, istnieniu wie jakże niewielu. A jednak życiorys Ireny jest tak niezwykły, niesamowity, trudny i skomplikowany, że aż trudny do uwierzenia. A jednak…

środa, 3 marca 2021

Jennifer Klinec - Tymczasowa żona

Cały czas się zastanawiam
, co w tej książce można postawić wyżej: pasję gotowania, czy może siłę, jaką dają uczucia i ich wpływ na rozwój człowieka. Z drugiej strony, jeśli spojrzymy na popularne stwierdzenie – przez żołądek do serca – to, co powyżej traci już swoje określone odniesienie, gdyż tak naprawdę Tymczasowa żona w równie pasjonujący sposób opowiada zarówno o jednym, jak też o drugim. Choć to pasja gotowania sprawiła, że w miejscu na ziemi, w którym swoboda wyrażania uczuć jest zupełnie odmienna od tego, do czego my Europejczycy jesteśmy  na ogół przyzwyczajeni rozkwitło uczucie, z którego można czerpać inspirację.

Siedzimy, patrząc na rzekę, i liczymy, czy jest między nami odległość pięciu rozstawionych dłoni, odległość, jaką musimy zachować za każdym razem, gdy gdzieś się zatrzymujemy.

Joanna Opiat-Bojarska - Bestseller

Joanna Opiat-Bojarska
jest dla mnie jedną z najlepszych autorek powieści kryminalnych na polskim rynku wydawniczym. Minął już jakiś czas od chwili, gdy pojawiła się książka, Kto wyłączy mój mózg?. I choć miała być czymś, co nie będzie miało dalszego ciągu dobrze się stało, że stało się inaczej.
Dobrze się stało, że autorka poczuła bakcyla pisania powieści kryminalnych, bo z każdą kolejną historią są to coraz lepsze, ciekawsze, inspirujące, wciągające, dające do myślenia, kryminały. Jednocześnie jest to trzecia powieść ze zgranym i lubianym już przeze mnie duetem - Burza & Młody. Podkomisarz „Burza” Burzyński i jego partner, aspirant Michał Majewski zwany potocznie „Młodym”.
Sprawa Emilii Sienkiewicz pozornie wydaje się prosta. Zbyt wcześnie pojawiła się w swoim mieszkaniu, zbyt wcześnie, gdyż właśnie trwał w nim rabunek. W konfrontacji z napastnikiem nie miała szans, przypadkowe zderzenie z półką sprawiło, że zakończyła nagle swoje życie, która dopiero niedawno po wygraniu literackiego show, Bestseller nabrało barw i rozpędu.

Charles Fernyhough - Dziecko w lustrze. Świat dziecka od narodzin do lat trzech

Zadbać o wychowanie od niemowlaka… 
naprawdę warto!

Do tej pory myślałem, że moja wiedza o dzieciach jest szeroka. Może nie jest wiedzą rodzica, czy też lekarza pediatry, miałem jednak wrażenie, że pewne sprawy są dla mnie oczywiste. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy sięgnąłem po książkę Dziecko w lustrze i zacząłem czytać odkrywając w kolejnych miesiącach życia Atheny coraz to nowe i zaskakujące zjawiska.
Zdawać by się mogło, że jest to książka dla młodych rodziców, bo traktuje o dzieciach od narodzin do trzech lat, szczególna analiza tego okresu rozpatrywana w szeroki i przystępnie podany sposób. A jednak jest to książka dla każdego z nas - dla tych, którzy dopiero myślą o tym, aby zostać rodzicami, gdyż bez wątpienia ich spojrzenie na nowo narodzone dziecko będzie zupełnie inne od tego, jakie pierwotnie mieli o tworzeniu się młodego, nowego życia tuż po urodzeniu.

Rachel Khoo - Mała paryska kuchnia

K
siążka to niezwykła, choć sam nie mogę w pełni docenić jej możliwości, gdyż gotowanie i pieczenie nigdy nie było moją mocną stroną. Lubię o tym czytać, lubię kosztować, lubię dobrze podane danie. Lubię zjeść ze smakiem.
Choć praktycznie w całości opatrzona jest przepisami, to jednak nie jest to zwykła książka kucharska. Czasem po nią sięgam, czasem myślę o tym, co ten lub inny przepis wnosi do mojej świadomości, gdyż Rachel Khoo pisze o tym z taką wyjątkową pasją, iż już czytając poczuć się można wyjątkowo. Staranność kształtu i formy, przygotowania, gotowania lub pieczenia… Sztuka przez wielkie „S”.
Dla tych wszystkich, którzy cenią sobie dobrą kuchnię, dla tych, którym gotowanie sprawia nieziemską wprost przyjemność sięgnięcie po Małą paryską kuchnię będzie rozwiązaniem najlepszym z możliwych. Teraz jedynie mały fragment z rozdziału noszącego tytuł – Słodki poczęstunek:

wtorek, 2 marca 2021

Colette - Klaudyna w szkole

Lektura niezwykła!
 
Dawno niespotykana lekkość słowa i tak zaskakująca finezja, o jaką trudno we współczesnej literaturze. Krótkie wprowadzenie było jedynie delikatnym akcentem tego, co Klaudyna w szkole przynosi od pierwszych stron.
Colette językiem lekkim, subtelnym, pogodnym, miejscami lubieżnym i obscenicznym odkrywa przed nami swoją Klaudynę. Ze swobodą włada słowem, z pełnym wyrafinowaniem tak manipuluje czytelnikiem, który zachłannie pożera każdą stronę tej opowieści. Na progu XX wieku jej książka mogła szokować, budzić niesmak, zgorszenie, jednak z drugiej strony bez wątpienia była i jest czymś wyjątkowym nawet ponad wiek później od jej powstania. Nie bez znaczenia jest również fakt, że śmiało można porównać Klaudynę do Nany Emila Zoli.

Sabina Berman - Dziewczyna, która pływała z delfinami

R
ain Man
, Foresst Gump, a teraz Dziewczyna, która pływała z delfinami. Wspólny mianownik łączący wszystkie trzy tytuły to Zdolny Inaczej, a może Zdolna Inaczej w wypadku bohaterki książki Sabiny Berman. Książki, która sprawiła mi nie tylko miłą niespodziankę w trakcie lektury, ale podarowała też wiele niesamowitych doznań.
Autyzm - inne, szczególne postrzegania świata, inna wrażliwość, choroba, która kształtuje geniuszy. Umysł, który jest zagadką, który sprawia, że choć uważani za imbecyli, umysłowo chorych w znaczniej mierze niejednokrotnie są bardziej normalni, niż cały otaczający ich świat.
I taka właśnie jest „Ja”. Aby zobrazować, czym podyktowane jest nazywanie się właśnie w ten, a nie inny sposób warto sięgnąć po określone słowa:

(…) Ktoś prowadzi za rękę chudą i niezgrabną dziewczynkę w białej koszulce do pół uda, pod wiatr, rozkłada na piasku czerwony koc, sadza ją i mówi, co ma mówić. Powtarzać.
- Ja.
- Ja.
I tak wiele razy, każdego popołudnia, każdego dnia. To zjawisko siedzące na piasku, kołyszące się, mówiące „Ja”, i to stworzenie stłumione przez ryk fali, która spada z hukiem, rozbija się i ślizga po piasku.